Tczew: samorządowcy nie chcą dyskutować o moście, póki nie podpiszą porozumienia z ministrem

Rok 2012 przyniósł po wielu latach obietnice pieniędzy na modernizację mostu. Ponad sto milionów złotych obiecanych przez Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Wodnej to szansa na jego przetrwanie. Ministerstwo przewiduje, że wszystkie strony powinny być gotowe do podpisania dokumentu w 2013 roku, co pozwoli na uruchomienie środków w roku kolejnym.

Wraz z wieściami o szansie na kasę, zaczęły się też dyskusje, jak most ma mieć ostateczny kształt. Pierwsze konsultacje były burzliwe. Na tyle, że samorządowcy obawiają się, czy to nie zaszkodzi tczewskiej sprawie w Warszawie. Bo rządowi nie zależało w końcu na podsycaniu niepokoi społecznych. Po drugiej stronie barykady stoi środowisko zwolenników odbudowy mostu, jak najbardziej zbliżonego do oryginału.

- Odbudowa mostu tczewskiego jest największym zadaniem w historii naszego powiatu z dwóch powodów - tłumaczy Łukasz Brządkowski z Dawnego Tczewa. - Dotyczy zabytku światowej klasy porównywalnego z wieżą Eiffela oraz pochłonie 130 mln złotych, czyli więcej niż wszystkie wydatki starostwa w 2013 roku. Uważamy, że szerokie konsultacje są niezbędne do prawidłowego przeprowadzanie tak ogromnej i prestiżowej inwestycji. Ważne są nie tylko konsultacje społeczne, ale przede wszystkim rozmowy z różnorodnym gronem eksperckim - konserwatorami zabytków, architektami, projektantami i konstruktorami. To zagwarantuje, że odbudowany most będzie powodem do dumy dla nas wszystkim - urzędników, mieszkańców i miłośników tego zabytku. Argument o szkodliwym wpływie dyskusji na toczące się negocjacje w sprawie otrzymania wsparcia od rządu jest zupełnie nietrafiony. Dyskusja i wspólne wypracowana wizja odbudowy może jedynie wzmocnić rozmowy z ministerstwem. Wydaje nam się, że niestety za szybko ogłoszono sukces i pozyskanie funduszy na remont. Powinno się z tym poczekać do momentu podpisania umowy przez ministra.

W połowie roku powstała ekspertyza w sprawie mostu