Pani Regina z Miłobądza w gminie Tczew (nazwisko do wiadomości redakcji) od miesiąca zmaga się z zapaleniem gardła i ucha. Na dodatek zachorowała też na zapalenie stawu biodrowego. Niestety, okazała się być uczuloną na przepisane leki.
- W poniedziałek, 29 stycznia, skorzystałam z możliwości wizyty domowej, podczas której przepisano mi leki na odczulanie - opowiada. - Cała byłam opuchnięta. Po wzięciu leków opuchlizna zaczęła powoli się cofać, ale od wtorku zaczęłam się czuć coraz gorzej. Gorączka była coraz większa. Termometr pokazywał ponad 38 stopni, a u męża blisko 40. W niedzielę, 4 lutego, obudziłam się z dusznościami, które przeszkadzały mi w oddychaniu. Mąż też czuł się źle, więc stwierdziliśmy, że zadzwonimy po karetkę.
Dyspozytor numeru alarmowego 112 poinformował, że zgodnie z zasadami nie może przysłać ekipy pogotowia ratunkowego ze względu na brak zagrożenia życia, ale zasugerował, aby skorzystać z opieki nocnej i świątecznej, którą na terenie powiatu tczewskiego realizują Szpitale Tczewskie S.A. Myślała, że może liczyć na wizytę domową, której może udzielić w uzasadnionych przypadkach lekarz dyżurujący. Usłyszała jednak, że lekarz nie przyjedzie.
W przysłanej przez Szpitale Tczewskie S.A. odpowiedzi na nasze pytania również czytamy, że wyłącznie lekarz decyduje o wizycie w domu pacjenta na podstawie danych medycznych podanych przez osobę zgłaszającą.
- „Opis zdarzenia może sugerować, że to nie stan zdrowia, a brak transportu był przyczyną próby skorzystania z wizyty domowej” - czytamy w piśmie.
Czytaj więcej w piątkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Tczewskiego"!
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
