Na co skarżą się gniewianie? Między Weberem a częścią mieszkańców miasta i tutejszymi działaczami ekologicznym już od kilku lat trwa spór m.in. o pozwolenie zintegrowane, które uprawnia zakład do używania w procesie wypalania keramzytu materiałów określanych jako niebezpieczne. Najnowszym czynnikiem, których pchnął ich do protestu, są jednak tumany pyłu unoszące się ze zgromadzonych na terenie zakładu hałd keramzytu, które w poniedziałek i wtorek opadały na miasto.
- W ostatni poniedziałek mieliśmy do czynienia z setkami kilogramów, które wydobyły się z hałdy – mówił obecny na miejscu Grzegorz Wasielewski, radny miejski poproszony przez gniewian o interwencję. - Priorytetem jest w tej chwili jej zabezpieczenie, ale w przyszłości mieszkańcy nie powinni mieszkać w takim sąsiedztwie.
Protest wsparł Zbigniew Bąkowski, były dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku, dziś działacz proekologiczny.
- Jeszcze w czasach, gdy prowadziłem Inspektorat, otrzymywaliśmy sygnały dotyczące uciążliwości tego zakładu – informował obserwujące protest media. - Ja sam działalnością zakładu Webera zajmuję się od trzech lat. W profesjonalnych spalarniach wszystkie zagrożenia wynikające z procesu spalania są łagodzone, tymczasem tu wydostają się na zewnątrz - wskazywał.
- W związku z niesprzyjającymi warunkami pogodowymi i dużymi porywami wiatru, dochodzącymi nawet do 80 km/h, w ostatnich dniach nastąpiła zwiększona emisja pyłu z hałd keramzytu zlokalizowanych na terenie naszego zakładu – przyznał w oficjalnym oświadczeniu wydanym tuż po proteście Marek Dziurdzia, dyrektor produkcji i logistyki, zaraz jednak podkreślił: - Zakład poczynił wszelkie niezbędne kroki do ograniczenia tej sytuacji. Zainstalowane zraszacze wodne na placach składowych keramzytu pracują bez przerwy. Niestety, z uwagi na bardzo niskie ciśnienie wody w sieci miejskiej, działanie zraszaczy, w sytuacji tak silnego wiatru, nie jest wystarczająco skuteczne.
Dyrektor Dziurdzia podkreśla też, że Weber wprowadził inne zabezpieczenia, m.in. podwyższony wał oporowy wokół hałd. Mimo to sytuacja zaniepokoiła władze miasta.
- Zapyleniu nie da się zaprzeczyć – przyznaje burmistrz Maria Taraszkiewicz-Gurzyńska – Wszyscy wdychamy pył, który nie tylko kłuje w oczy, ale także może szkodzić płucom. Dlatego osobiście wystąpię do Urzędu Marszałkowskiego o wprowadzenie zmian do nowego pozwolenia zintegrowanego dla zakładu Webera, które jest obecnie procedowane.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?