18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MMTS: Dogrywka, 3 czerwone kartki i mnóstwo emocji emocji w trzecim meczu z Orlenem Wisłą Płock

Rafał Cybulski
MMTS Kwidzyn nie zagra w finale play-off PGNiG Superligi. W trzecim meczu półfinałowym kwidzynianie ulegli po dogrywce Orlenowi Wiśle Płock 28:31 (15:10, 26:26, 27:28). Spotkanie rozegrane w nowej hali przyniosło mnóstwo emocji, a kibice przeżywali prawdziwą huśtawkę nastrojów. Stawka spotkania oraz fakt, że kwidzynianie po raz pierwszy rywalizowali w nowej, przepięknej hali przy ul. Wiejskiej, sprawiły, że na trybunach zasiadł niemal komplet, czyli ok. 1500 widzów. To rekord na meczu naszych szczypiornistów w Kwidzynie.

Pierwszego, historycznego gola w nowej hali zdobył Norweg Christian Spanne, który w 2 min. pokonał Sebastiana Suchowicza z rzutu karnego. 3 minuty później wyrównał Mateusz Seroka, który tym samym został pierwszym strzelcem MMTS w nowym obiekcie.

Od pierwszych minut na parkiecie dominowała twarda walka o każdą piłkę. W 8 min. było 3:3, ale potem trzy gole z rzędu zdobyli goście i wydawało się, że może się powtórzyć historią z pierwszego meczu, który przed tygodniem rozegrano w Płocku. Trener Krzysztof Kotwicki szybko jednak poprosił o czas, a niesieni dopingiem kibiców kwidzynianie w drugim kwadransie pierwszej połowy zaczęli grać jak z nut. MMTS zdobył pięć goli z rzędu i w 20 minucie wygrywał już 8:6, a jeszcze przed przerwą zdołał powiększyć przewagę do pięciu goli. Pierwsze skrzypce w tym okresie grał Antoni Łangowski, który chyba przypomniał sobie swój najlepszy mecz w tym sezonie, który rozegrał właśnie przeciwko wiślakom.

Niestety w 23 minucie miała miejsce sytuacja, która być może zadecydowała o losach tego spotkania. Maciej Mroczkowski, reżyser gry kwidzyńskiego zespołu świetnie przedarł się przez defensywę rywali i mimo faulu zdobył gola, ale tuż po tej akcji kapitan MMTS i płocczanin Adam Twardo skoczyli sobie do gardeł, a w ich ślady poszli niemal wszyscy zawodnicy obu zespołów. Sędziowie wyraźnie nie panowali nad tym co dzieje się na boisku, a gdy emocje wreszcie zaczęły opadać pokazali czerwone kartki obu zawodnikom od których wszystko się rozpoczęło. Problem w tym, że my straciliśmy lidera drużyny, a goście nomen omen twardo grającego wyrobnika, który w półfinałach wsławił się wyjątkowo brutalną grą i pobił chyba swoisty rekord, bo wyleciał z boiska we wszystkich meczach tej fazy.
- Twardo najpierw uderzył mnie kolanem, a gdy go minąłem próbował też uderzyć mnie w twarz. Nie trafił, a ja w obronie machnąłem ręką do tyłu i też nie trafiłem, ale on łapiąc się za twarz teatralnie upadł na parkiet. Naprawdę nie wiem za co zostałem ukarany - opowiadał Maciek tuż po całym zajściu.

O ile do końca pierwszej połowy i na początku drugiej (20:15 w 42 minucie) kwidzynianie radzili sobie bez swego reżysera całkiem nieźle, to w miarę upływu czasu coraz wyraźniej widać było jego brak. Gospodarzom coraz trudniej było sforsować defensywę rywali w ataku pozycyjnym, a do tego rywale bardzo często indywidualnie pilnowali Tolka Łangowskiego. Wprawdzie wtedy ciężar zdobywania bramek wziął na siebie Damian Kostrzewa, ale inni nasi zawodnicy coraz częściej się mylili. Nieskutecznością grzeszył zwłaszcza Mateusz Seroka, ale kilka akcji zmarnowali także Michał Daszek, Robert Orzechowski i Kamil Krieger.

W 44 minucie MMTS wygrywał jeszcze 21:18, ale Wisła systematycznie niwelowała straty. W 54 minucie doprowadziła do remisu, a dwie minuty później objęła prowadzenie. Kwidzynianie nadal byli obijani przez rywali (czerwona kartka dla Muhameda Tormanowicia) gaśli w oczach, ale w końcówce znów zaimponowali. Na 30 sekund przed końcem przegrywali 25:26, ale ostatnią akcję rozegrali bardzo starannie i na 6,5 sekundy przed końcem do bramki rywali trafił Michał Peret. Goście próbowali jeszcze zapobiec dogrywce, ale rzut Adam Wiśniewskiego obronił Krzysztof Szczecina. Chwilę potem Wiśniewski powinien wylecieć z boiska, bo popchnął jednego z sędziów, gdy domagał się karnego, po tym jak Waszkiewicz strącił znad pola bramkowego piłkę odbitą przez naszego bramkarza. W dogrywce reprezentant Polski jeszcze raz zasłużył na karę, gdy sporo po gwizdku sędziego rzucił tuż koło głowy Sebastiana Suchowicza. Sędziowie znów jednak udowodnili, że spotkanie o taką stawkę wyraźnie ich przerosło.

W dodatkowym czasie kwidzynianie nie byli już w stanie przeciwstawić się rywalom. Goście zdobywali gole po stratach MMTS, a w naszym zespole do bramki rywali trafiał tylko Michał Peret. Mimo porażki gospodarze zasłużyli jednak na brawa, a ich trud docenili kibice, którzy na pewno na długo zapamiętają pierwszy mecz w nowej hali.

Pomeczowych opinii szukaj jutro (poniedziałek) na portalu www.kwidzyn.naszemiasto.pl

MMTS Kwidzyn – Orlen Wisła Płock 28:31 (15:10, 26:26, 27:28)
MMTS: Suchowicz, Szczecina – Kostrzewa 5, Łangowski 5, Peret 5, Waszkiewicz 4, Orzechowski 3, Mroczkowski 2, Daszek 1, Krieger 1, Pacześny 1, Seroka 1. Kary: 12 min. (czerwona kartka Macieja Mroczkowskiego)
Orlen Wisła: Wichary, Seier – Kubisztal 10, Eklemovic 5, Wiśniewski 5, Spanne 4, Kavas 2, Syprzak 2, Toromanovic 2, Paczkowski 1, Backstroem, Chrapkowski, Dobelsek, Kwiatkowski, Twardo. Kary: 14 min. (Czerwone kartki dla Adama Twardo i Muhamed Tormanovic)
Sędziowali: Ł. Niedbała (Szczecin), J. Szwedo (Osina)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto