Jak co roku w Tczewie wraz z sezonem grzewczym regularnie powraca ten sam problem - nieodpowiedzialne ogrzewanie domów materiałami, które bardziej szkodzą, niż dają ciepło.
- Problem występuje głównie na osiedlach ze starszymi kamienicami i domkami jednorodzinnymi, jak Prątnica, Zatorze czy os. Staszica, gdzie wielu mieszkańców do dziś ogrzewać się musi domowymi piecami i kotłami, ale można śmiało powiedzieć, że najbardziej newralgicznym punktem miasta jest starówka - podkreśla Janusz Landowski z Urzędu Miejskiego.
Jak mówi, mieszkańcy z własnymi piecami często spalają materiały zabronione, m. in. brudne szmaty, plastiki czy choćby zawilgocony węgiel, bardzo szkodliwy w porównaniu z węglem suchym.
- Efektem spalania niskiej jakości paliw nie jest tylko przykry zapach - podkreśla Landowski. - Konsekwencje są znacznie poważniejsze, bo do powietrza dostają się wówczas szkodliwe substancje, wśród których najniebezpieczniejszym są tzw. pyły PM2,5 oraz PM10, groźne przede wszystkim dlatego, że zawierają bardzo rakogenne benzopireny.
Więcej przeczytasz w piątkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Tczewskiego".
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?