M/s „Tczew” jest kolejnym po „Armii Krajowej”, „Legionach Polskich” i „Szarych Szeregach” masowcem z serii 39-tysięczników, czyli udźwigowionych statków o nośności około 39 tys. ton. Kontrakt na budowę statku podpisano w lipcu 2013 r. Jego zadaniem będzie transportowanie takich ładunków jak zboża, nawozy sztuczne, węgiel czy ruda żelaza. Wymiary jednostki to: długość 180 m, szerokość 30 m, zanurzenie z pełnym ładunkiem 10,5 m. Załoga statku, obecna już na burcie, składa się z 20 polskich oficerów i marynarzy. W pierwszym rejsie przez Pacyfik do kanadyjskiego Vancouver „Tczewem” będzie dowodzić kpt. ż. w. Marek Wilczyński.
W grudniu 2014 r., podczas wizyty na pokładzie m/s „Kociewie”, którego matką chrzestną jest Alicja Gajewska, dyrektorka Fabryki Sztuk, kapitan masowca Józef Grzelak zasugerował, aby władze miasta wystąpiły do Polskiej Żeglugi Morskiej o nadanie nazwy Tczew jednemu z zamówionych w Chinach statków. Pomysł władze Tczewa podchwyciły, w uzasadnieniu powołując się na morskie tradycje miasta, czyli istnienie w okresie międzywojennym pierwszej Szkoły Morskiej (1920-1930) oraz funkcjonowanie portu morskiego, poprzedzającego budowę Gdyni. Odpowiedź PŻM była pozytywna.
- „Jest nam niezmiernie miło, iż pan prezydent oraz mieszkańcy miasta Tczewa, proponując patronat nad naszym statkiem, wyrażają chęć kontynuowania wzajemnej współpracy - napisał Paweł Szynkaruk, ówczesny dyrektor naczelny PŻM. - Społeczność peżetemowska wyraża zgodę na nadanie jednemu z nowo budowanych statków nazwy „Tczew”, który z pewnością stanie się ambasadorem waszego pięknego miasta, na morzach i oceanach świata.”
Najnowszy statek Polskiej Żeglugi Morskiej to 56 jednostka w obecnej flocie armatora. Od momentu wprowadzenia w przedsiębiorstwie w lutym tego roku zarządu komisarycznego żaden ze statków PŻM nie został sprzedany.
Co ciekawe, będzie to trzeci statek noszący imię „Tczew”. Pierwszym był powstały w Holandii masowiec, pływający dla Żeglugi Polskiej w latach 1927 - 1939. „Tczew” stał się słynny po tym, jak w 1929 r. dwukrotnie utknął w lodach Zatoki Kilońskiej. Na pomoc ruszył mu niemiecki pancernik... „Schleswig-Holstein”. Zatonął 5 grudnia 1938 r. podczas załadunku blachy w porcie gdańskim przy Westerplatte. Zginęło wówczas dwóch członków załogi. Po podniesieniu z dna statek remontowano w stoczni w Gdyni, gdzie we wrześniu 1939 r. został zajęty przez Niemców. Odtąd pływał jako „Dirschau”. Zatonął wskutek działań wojennych na Bałtyku. Z kolei w latach 1958 - 1976 dla PŻM pływał rudowęglowiec „Tczew”. Po sprzedaży pływał jeszcze w barwach Grecji, ale już w 1978 r. poszedł na złom.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?