116 litrów krwi

Z roku na rok maleje liczba honorowych dawców krwi. Są jednak tacy, którzy regularnie oddają ten dar życia. Mirosław Krużycki ze Starogardu w ciągu 27 lat oddał aż 116 litrów krwi.

- Wszystko zaczęło się w Wojskowej Komendzie Uzupełnień - powiedział nam Mirosław Krużycki. - Podczas pierwszego poboru, w 1976 roku, zaproponowano mi, abym oddał krew. Po chwili zastanowienia zgodziłem się. Nie ukrywam, że zanim wbito mi igłę czułem strach. Nie wiedziałem jak to będzie przebiegało. Chwilę później okazało się, że obawy były zupełnie niepotrzebne. Poinformowano nas, że jeśli ktoś chciałby regularnie oddawać krew powinien zgłosić się do starogardzkiego szpitala.
Początkowo nasz bohater zgłaszał się do punktu krwiodawstwa, bo w zamian otrzymywał przepustki z wojska i mógł odwiedzać rodzinę. Z czasem zaczął traktować to jednak jako obowiązek. Ubolewa nad tym, że liczba krwiodawców tak drastycznie maleje. Nie dziwi się jednak tym, którzy rezygnują. W ostatnim czasie krwiodawcy regularnie pozbawiani są przywilejów. Dowiedzieli się, że od stycznia przyszłego roku stracą darmowe przejazdy środkami komunikacji miejskiej.
- Mimo wszystko zachęcam wszystkich, którzy ukończyli 18 lat, żeby rozważyli możliwość oddawania krwi. Gdybym jeszcze raz miał podjąć decyzję, to bez wahania mogę powiedzieć, że postąpiłbym tak jak 26 lat temu. Mimo tych wszystkich przeciwności nadal pozostanę krwiodawcą, tak długo jak zdrowie pozwoli - dodał Mirosław Krużycki.

Wierny kibic

Pan Mirek ma 45 lat i jest kawalerem. Interesuje się sportem, a w szczególności piłką nożną i boksem. Kiedyś sam ganiał po boisku za futbolówką, ale amatorsko. Teraz kibicuje kociewskim drużynom i nie opuszcza praktycznie żadnego meczu rozgrywanego w Starogardzie.