Nawet połowa pracowników z ok. 250-osobowej załogi Fabryki Wódek Gdańskich w Starogardzie Gd. może stracić pracę. Nowy prezes firmy Jacek Babiarz zapowiada znaczą redukcję zatrudnienia. To jeden ze sposobów utrzymania się na rynku.
Pracodawca zwolnionym zagwarantuje jednak wysokie odszkodowania wynoszące 100 procent zarobków za 2,5 roku zatrudnienia.
W Starogardzie Gd. głośno było ostatnio o likwidacji fabryki i utworzeniu w jej miejscu jedynie hurtowni alkoholi. Prezes zdecydowanie dementuje te pogłoski, jednocześnie podkreśla, że redukcje zatrudnienia są konieczne. Twierdzi, że są już firmy w branży, które przy podobnej produkcji jak starogardzka zatrudniają dwukrotnie mniej osób.
Obawy pracowników o pracę wzbudzają też plany sprzedaży wyłączności produkcji znaku Żołądkowa Gorzka firmie Żołądkowa S.A. Lublin. Ta znana przez Polaków marka stanowiła około 30 procent produkcji starogardzkich zakładów. Jednak w starogardzkiej firmie uważają, że ewentualne straty szybko mają być nadrobione.
- Otrzymaliśmy informację o sprzedaży Żołądkowej Gorzkiej - powiedziała nam Maria Bodzioch, przewodnicząca Branżowych Związków Zawodowych Fabryki Wódek Gdańskich - Odjęło nam to dużo pracy, jednak otrzymaliśmy zapewnienie od prezesa Jacka Babiarza, że powstałą lukę wypełnią inne wódki.
Władze zakładu szacują, że obniżka produkcji trwać będzie dwa, najwyżej trzy miesiące, po tym okresie ma wrócić do poprzedniego poziomu. Pomóc w tym ma 120 osób zatrudnionych w biurze sprzedaży i marketingu grupy Belvedere (większościowy udziałowiec FWG).
Rewolucja na poczcie: e-Doręczenia mają zastąpić awizo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?