18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ciąg dalszy afery drogowej w gminie Tczew: dyskutowali radni, ale za zamkniętymi drzwiami

Sebastian Dadaczyński
Jeśli radni chcą rozmawiać we własnym gronie, niech to robią poza urzędem, to nie prywatny obiekt - mówi Bubka.
Jeśli radni chcą rozmawiać we własnym gronie, niech to robią poza urzędem, to nie prywatny obiekt - mówi Bubka. Sebastian Dadaczyński
Mieszkaniec Stanisławia Tadeusz Bubka chciał poznać zdanie radnych dotyczące afery drogowej w gm. Tczew, ale jak twierdzi, został wyproszony z sali. Jego zdaniem to skandal.

Spotkanie radnych rozpoczęło się w środę o godz. 9 w Urzędzie Gminy Tczew. - Kilka dni wcześniej dowiedziałem się, że jest to spotkanie o charakterze komisji rady gminy, a jej członkowie będą poruszali ważne lokalne problemy. Nie ukrywam, że bardzo interesowało mnie ich zdanie w sprawie afery drogowej, którą nagłośnił "Dziennik Bałtycki". Chodzi o kruszywo. W związku z tym na kilka minut przed godz. 9 pojawiłem się w sali obrad. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu podszedł do mnie przewodniczący rady Krzysztof Jonaczyk i zapytał, co ja tutaj robię. Odpowiedziałem, że przyszedłem na komisję, ale w odpowiedzi usłyszałem, iż nie jest to komisja, lecz zamknięte spotkanie dla radnych. Wyproszony z sali wyszedłem - tłumaczy Tadeusz Bubka.

Do sali obrad próbowali też wejść dziennikarze, ale stojąca przy drzwiach urzędniczka poinformowała ich, że jest to spotkanie zamknięte. - To skandal, że zarówno przedstawiciele mediów, jak i mieszkańcy nie mogą uczestniczyć w posiedzeniach radnych. Szkoda, że pan przewodniczący zapomina, iż samorządowcy są osobami publicznymi, a urząd powinien być transparentny. Czasy, kiedy dyskutowano za zamkniętymi drzwiami, dawno się skończyły. Jeśli radni chcą rozmawiać we własnym gronie, niech to robią poza urzędem, to nie prywatny budynek - dodaje mieszkaniec Stanisławia.

Co na to wszystko przewodniczący radny gminy Krzysztof Jonaczyk? - Nie była to żadna komisja, a zamknięte spotkanie radnych, które mam prawo organizować. Omawialiśmy wewnętrzne sprawy. To nie jest jakaś nowość. Dzieje się tak od kilku lat - tłumaczy. - Zainteresowanych zapraszam natomiast na komisję lub sesję rady. Ta ostatnia odbędzie się 27 czerwca.

Tymczasem Tadeusz Bubka zastanawia się, dlaczego w ostatnim czasie przewodniczący zwołuje jedną sesję na kwartał. - Wcześniej radni obradowali raz w miesiącu - dodaje.

Krzysztof Jonaczyk tłumaczy, że zwołuje sesje zgodnie z potrzebami. - Zdarzało się, że w miesiącu odbywały się dwie sesje, bo takie były potrzeby. Mogę więc zapewnić, że obecność pana Bubki na naszych posiedzeniach nie ma żadnego wpływu na tę sprawę - dodaje.

Przewodniczący zapytany przez nas, czy radni rozmawiali o aferze drogowej, stwierdził. - Nie będę udzielał odpowiedzi na ten temat. Powiedziałem już, że było to spotkanie zamknięte - dodaje przewodniczący (radny Krystian Tafliński zdradził nam, że sprawa kruszywa była wiodącym tematem środowego zebrania, ale nie zapadły żadne wnioski).

A o co dokładnie chodzi? W 2011 r. gmina Tczew kupiła 3703 tony kruszywa o wartości ok. 200 tys. zł. Zdaniem części mieszkańców, sołtysów i radnych - Romana Wendta z Malenina i Krystiana Taflińskiego ze Swarożyna - na sporej części dróg kamienia wysypano zbyt mało albo nie wysypano go w ogóle. Kontrolę ulic przeprowadzili Wendt i Tafliński. Posiłkowali się oficjalnym dokumentem gminy, w którym opisane są cząstkowe remonty dróg kruszywem w 2011 r.

Wójt gminy Tczew Roman Rezmerowski zapewnił nas, że on, jego zastępca i podinspektor ds. inwestycji i drogownictwa na bieżąco kontrolowali remontowane ulice. - Osobiście skontrolowałem ok. 80 proc. dróg gruntowych i w moim przekonaniu wykonawca na pewno wysypał ok. 3 tys. ton kruszywa. Na niektórych drogach gruntowych było tak miękko, że tłuczeń "wtopił się" w grunt, a błoto spod kół samochodów przykryło całe kruszywo. Trudno więc, by teraz dostrzec kamień - mówił wójt. - Na te drogi, gdzie były wielkie ubytki, mam tu na myśli m.in. ulice Cyprysową w Rokitkach i Leśną w Czarlinie czy drogę do stacji paliw w Zajączkowie, wysypano tony kruszywa. Nie sposób jednak wymienić wszystkiego. Przecież to zadanie było realizowane od kwietnia do grudnia 2011 r. W tym roku wzmocniłem jednak kontrolę dróg.

Tymczasem radni uważają, że zbyt wiele kruszywa wysypano na drogach prowadzących do okolicznych gospodarstw agroturystycznych. Wójt w rozmowie z nami przyznał, że remontowano ulice do tych gospodarstw, tyle że wymagały one pilnej naprawy i są tam jeszcze inne siedliska, dojazdy dla rolników do pól.
Dodajmy, że próbowaliśmy porozmawiać z wykonawcą ubiegłorocznych prac. Pod koniec kwietnia poinformował nas jednak, że jest to niemożliwe, bo skręcił nogę. Na ponowne spotkanie próbowaliśmy zatem umówić się kilka dni później, ale definitywnie okazało się, że firma nie chce komentować sprawy. - Gmina podpisała protokoły odbioru, jest na to dokumentacja, więc nie jestem stroną w tej sprawie - powiedział nam przedstawiciel wykonawcy.

Tymczasem po o naszej publikacji tczewska prokuratura z urzędu wszczęła postępowanie sprawdzające. - Zwrócimy się do gminy o pełną dokumentację w tej sprawie - zapowiedział na początku maja Kajetan Gościak, szef Prokuratury Rejonowej w Tczewie. - W ciągu 30 dni zdecydujemy o wszczęciu lub odmowie śledztwa.

W środę nie udało nam się porozmawiać z prokuratorem, na jakim etapie jest sprawa, do tematu zatem powrócimy.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto