Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Diana czeka na dom. O pomoc apeluje starogardzki oddział TOZ ZDJĘCIA

KFU
Jest przerażona i cały czas trzęsie się ze strachu. Mieszka w stogu słomy. Diana to wiejski pies, który nie spełnił oczekiwań właścicieli. Miała przeganiać byki, ale nie nadaje się do tego. Żyje w stodole niemal zupełnie zapomniana.

Jej właściciele nie widzą w niej czującej istoty, która potrzebuje kontaktu z człowiekiem. Tu liczy się biznes i sprzedaż byków na mięso. - Trochę szkoda tych zwierząt, tyle się przy nich robi – mówi gospodyni. - Widzę ich przerażenie, gdy są ładowane do samochodów. Pewnie czują, że są wywożone na śmierć. Ale co zrobić…

Z Diany nie ma pożytku. Nie można jej sprzedać ani zagonić do pracy. To młoda suczka, która schronienie znalazła w oborze. Jest przypięta łańcuchem do barierki, który prowadzi do stogu słomy. Na pierwszy rzut oka w ogóle nie widać, że może być tam pies. O sprawie zostali powiadomieni inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce z oddziału w Starogardzie Gdańskim. Pojechali na kontrolę do niewielkiej wsi pod Chojnicami.

- Poprosiliśmy właścicielkę, żeby pokazała nam psa – mówi Marianna Mazurowska. - Diana była przerażona i nie chciała wyjść ze swojej kryjówki. Kobieta pociągnęła psa za łańcuch. Diana w ogóle się nie opierała. Naszym oczom ukazała się przesympatyczna, ale jednocześnie przerażona suczka. Większość życia mieszka z bykami. Widzi ich ból, cierpnie i rozpacz, gdy są pakowane do samochodów i wywożone do rzeźni. Potem przychodzą do obory kolejne byki i historia się powtarza. Zwierzęta są inteligentne. Diana z pewnością widzi strach swoich jednych współtowarzyszy. Jej właściciele tylko ją karmią i na tym kończy się kontakt. Diana nie ma możliwości wyjścia na spacer i poznawania świata.

Jest szansa, aby odmienić los Diany. Jeśli tylko znajdzie się osoba zainteresowana adopcją psa, to może skontaktować się z prezeską TOZ oddział Starogard Gdański pod numerem telefonu: 516 495 128 - Wołamy o ratunek dla Diany – apeluje Marianna Mazurowska.

Inspektorzy TOZ Starogard Gdański działają nie tylko na terenie powiatu starogardzkiego. Wolontariusze związani z organizacją pracują także m.in. w Gniewie i Kwidzynie. Jeśli jest taka możliwość, dojeżdżają na interwencje poza granice tych powiatów.

Najwięcej spraw dotyczy tragicznych warunków czworonogów na wsiach. Choć sytuacja powoli się zmienia, to nie brakuje podobnych i tragicznych historii. - Najczęściej psy są traktowane przez właścicieli jako żywe dzwonki i mają ostrzegać przed złodziejami – mówi Marianna Mazurowska. - Łamane są ich prawa. Nie mają odpowiednich bud, dostępu do świeżej wody, karmy i przez całe życie uwięzione na łańcuchach. Widać smutek w oczach tych zwierząt. Pracujemy, żeby zmieniać ich los.

Inspektorzy są wolontariuszami. Pomagają zwierzętom poza godzinami pracy. Ich działania są finansowane z 1 proc. podatku (KRS 0000154454 wskazując w celu szczegółowym: Oddział w Starogardzie Gdańskim) oraz darowizn.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto