Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorzędziej. Śpiew Joanny Lewandowskiej jest jak balsam na chorą duszę.

Krystyna Paszkowska
Joanna Lewandowska podśpiewuje sobie nawet podczas różnych prac domowych. W tle mąż Jarosław i córka Julka. Fot. Andrzej Połomski
Joanna Lewandowska podśpiewuje sobie nawet podczas różnych prac domowych. W tle mąż Jarosław i córka Julka. Fot. Andrzej Połomski
Joanna Lewandowska z Gorzędzieja, gmina Subkowy, najdłużej czekała na swoją szansę. Śpiewała jako ostatnia. Chociaż nie mogła już liczyć na łut szczęścia przy losowaniu piosenek, to i tak wygrała telewizyjną "Szansę na ...

Joanna Lewandowska z Gorzędzieja, gmina Subkowy, najdłużej czekała na swoją szansę. Śpiewała jako ostatnia. Chociaż nie mogła już liczyć na łut szczęścia przy losowaniu piosenek, to i tak wygrała telewizyjną "Szansę na sukces" z Mieczysławem Szcześniakiem. Jak mówi, śpiewa odkąd pamięta. Program z udziałem Joasi wyemitowano w niedzielę w TVP 2.

Muzyczna przygoda Joasi z programem "Szansa na sukces" rozpoczęła się we wrześniu tego roku. Dlaczego nie wcześniej?
- Od dłuższego czasu myślałam o zgłoszeniu, ale zawsze brakowało mi wiary, pewności siebie - mówi Joanna Lewandowska. - Kiedyś w telewizji przypadkiem usłyszałam, że w Gdańsku są organizowane eliminacje do "Szansy na sukces". Ta niewielka odległość mnie zmobilizowała. Również koledzy z zespołu Yadah, w którym śpiewam uważali, że powinnam się zgłosić.
- I mieli rację - dodaje Jarosław Lewandowski, mąż Joasi. - Przecież pięknie śpiewasz.
Joasia jest pełną radości młodą kobietą. Jak mówi, jest trochę nieśmiała...
- Na przesłuchania w ośrodku Telewizji Gdańsk zgłosiło się około 800 osób - mówi Joasia. - Pierwsi "na odstrzał" trafili już o godzinie 10. Ja śpiewałam, jako 122. Jak przyszła na mnie kolej było około godz. 14. Do sali przesłuchań wchodziliśmy czwórkami. Nie zapomnę wyrazu ulgi na twarzach członków komisji, kiedy zapytana o to, co przygotowałam na casting powiedziałam, że "Nie wierz mi, nie ufaj mi" Anny Jantar i "Twoją miłość" Mietka Szcześniaka. Usłyszałam "Wreszcie coś normalnego". Muszę się przyznać, że uwielbiam piosenki śpiewane przez Mieczysława Szcześniaka. Moim marzeniem zawsze było zaśpiewać wspólnie z moim idolem. I udało się. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Już mam kolejne marzenie - powtórzyć to jeszcze raz.

A jakie były początki jej śpiewania?
- Od kiedy śpiewam - zastanawia się Joasia. - Odkąd pamiętam, to zawsze gdzieś śpiewałam. Jak byłam mała to brałam lakier do włosów, albo dezodorant, albo coś innego, co mogło przypominać mikrofon stawałam przed lustrem i śpiewałam... (śmieje się).
- Teraz to czasem nawet przy mnie wstydzi się śpiewać, a przecież jak już zacznie, to można słuchać i słuchać - wtrąca pan Jarosław. - Śpiew Joasi jest jak balsam na chorą duszę. Jest wiele pięknych ballad, ale jak Asia śpiewa, to aż w duszy „ściska”. Ona tak kocha śpiew...
- Chociaż Jarek sam raczej rzadko śpiewa, to jego rady, kiedy przygotowywałam się do castingu były dla mnie bardzo cenne - mówi Joasia. - Zawsze mogłam na niego liczyć. Był i jest dla mnie ogromnym oparciem. Podtrzymywał mnie na duchu. Mój udział w telewizyjnym programie mocno przeżywały również nasze córeczki, zwłaszcza starsza - Julka. Justynka ma dopiero 2 latka i niewiele jeszcze z tego co się działo rozumiała, ale obie modliły się za mnie, żeby mi się udało. Widziały, jak bardzo przeżywam występ. Miałam do przygotowania osiem utworów z repertuaru Mietka Szcześniaka. Tyle ćwiczyłam, że nawet Julka nauczyła się niektórych z tych piosenek i śpiewała razem ze mną.
- Ja zacząłem słuchać jego piosenek właściwie dopiero, gdy Asia zaczęła je śpiewać - mówi Jarosław Lewandowski. - Też mi się podobają.

Kiedy nadszedł "dzień prawdy" dzieci zostały z rodzicami Joasi, a ona z mężem pojechała do Warszawy. Jak było w telewizji?
- Wszyscy byli dla nas bardzo mili - wspomina Joasia. - Tam panowała taka prawdziwie rodzinna atmosfera. Próby rozpoczęły się na jakieś trzy godziny przed programem. Potem oczywiście obowiązkowy makijaż. I tu zaczęły się "schody". Wszyscy pozostali uczestnicy zaliczyli malowanie szybko, a u mnie końca nie było widać. Już nawet żartowałam, że pewnie jestem tak brzydka, że żadne farby, pudry i inne kosmetyki nie mogą tego zamaskować... (śmiech)
- Aśka po prostu była tak zdenerwowana, chociaż w ogóle się do tego nie przyznawała, że trzeba było jej "osuszyć" twarz żeby nie "świeciła" - dodaje mimo sprzeciwów żony Jarosław.
- Wcale nie byłam zdenerwowana - oponuje Joasia. - No może troszeczkę. Ale trema potem zniknęła. Wylosowałam ostatni numer, więc najdłużej musiałam czekać na swoją kolej. To było trochę denerwujące.
- Asia miała wszystkie piosenki bardzo ładnie przygotowane - podkreśla mąż. - Ale najbardziej bliskie są jej ballady.
- Bardzo chciałam zaśpiewać "O niebo lepiej", ale "zabrał" mi ją poprzednik - mówi Joanna. - Mi przypadła piosenka „Naprawdę dość”. Byłam tak zaaferowana, że "wystrzeliłam" ze śpiewem już w czasie teledysku. Trochę się bałam, że tekstu na ekranie nie będzie i się pomylę. Zaśpiewałam ją całkiem inaczej niż w oryginale. Podobało się. I to co dla mnie najważniejsze zaśpiewałam z Mietkiem Szcześniakiem obie piosenki i tę, którą wygrałam, i tę ulubioną "O niebo lepiej".

• Dossier

Joasia ma 30 lat, jest szczęśliwą żoną Jarka i mamą dwóch córek: 5-letniej Julki i 2-letniej Justynki. Na co dzień jest wokalistką zespołu Yadah w Tczewie. Jest absolwentką Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Studia licencjackie kończyła, kiedy urodziła się Julka, zaś magisterkę robiła w tym roku już z dwiema dziewczynkami. Zawsze chciała mieszkać na wsi. Pracowała w Domu Pomocy Społecznej w Stanisławiu, w gm. Tczew. Obecnie jest na urlopie wychowawczym. Współpracuje z Tczewskim Centrum Kultury. Od 10 lat jest wokalistka zespołu Yadah z kościoła zielonoświątkowego w Tczewie. Chętnie bierze udział w imprezach charytatywnych. Jeździ do domów pomocy, zakładów karnych, szpitali.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto