Koronawirus. Ponownie wstrzymano porody rodzinne w Szpitalach Tczewskich SA

O przyczyny takie decyzji zapytaliśmy Krystiana Zwirbulisa, ordynatora oddziału Ginekolociczno-Położniczego w Szpitalach Tczewskich SA.

- Byliśmy zmuszeni przyblokować porody rodzinne - mówi Krystian Zwirbulis. - Na bieżąco monitorujemy sytuację związaną z zagrożeniem epidemicznym i na razie - przynajmniej nie we wrześniu - raczej nie wznowimy rodzinnych porodów. Czekamy na tzw. zielone światło od konsultantów. Inną sprawą jest fakt, że jesteśmy dość małym oddziałem, w którym rocznie na świat przychodzi około 1000 dzieci.

W szpitalu do dyspozycji rodzących są sale 4-osobowe, a jak mówi ordynator, aż się prosi, żeby były to pokoje 2-sobowe. Tym bardziej nie ma wystarczająco dużo miejsc, aby prowadzić porody rodzinne w zgodzie z obostrzeniami związanymi z COVIDem.

Przypomnijmy, porody rodzinne przywrócone zostały 1 czerwca. Co ważne, w czasie, gdy z powodu zmian związanych z epidemią, zamknięte zostały dwie duże porodówki w Starogardzie Gdańskim i Uniwersyteckim Centrum Klinicznym Copernicus w Gdańsku, większość porodów odbierał tczewski Oddział Położniczo-Ginekologiczny.

- W ciągu doby, w tym czasie, zazwyczaj odbieraliśmy około 10 porodów - mówi Maciej Bieliński, prezes Szpitali Tczewskich SA.

W ciągu roku w tczewskim szpitalu zazwyczaj przyjmowanych na świat jest ponad 1000 dzieci. Ostatnie lata, jeśli chodzi o liczbę urodzeń, są porównywalne. Najwięcej urodzeń na tczewskim oddziale położniczym odnotowano przed 30 laty. W 1990 roku w Tczewie przyszło na świat aż ponad 2000 dzieci.

- Tak dużej liczby urodzeń w tym roku nie osiągniemy - mówi prezes Szpitali Tczewskich. - Zmieniły się warunki dla rodzących, więc nawet nie byłoby możliwości ich zachowania dla tylu kobiet. Ale na pewno w ciągu roku będzie więcej urodzeń niż w ciągu ostatnich kilku lat.