Majewo: szukali potrąconego przez pociąg. Pijanego 59-latka znaleziono w... domu

W piątek, 24 lutego, około godz. 18.20 maszynista pociągu pośpiesznego relacji Gdynia - Warszawa powiadomił policję, że prawdopodobnie potrącił człowieka przechodzącego przez torowisko w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Maszynista - jadący około 160 km/h - zeznał, że widział lecącego człowieka. Linia Bydgoszcz - Tczew została całkowicie zablokowana i rozpoczęto poszukiwania potrąconego.

- Działania trwały około dwóch godzin - informuje asp. sztab. Dawid Krajewski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tczewie. - Uczestniczyli w nich nie tylko nasi policjanci i prokurator, ale także miejscowi strażacy, a nawet pasażerowie pociągu. Bo bezskutecznych poszukiwaniach wokół torowiska policjanci, widząc, że na pociągu nie ma żadnych śladów uderzenia, postanowili zasięgnąć informacji o zdarzeniu w najbliższych zabudowaniach, licząc na to, że mężczyźnie jednak udało się przejść. Spotkany w jednym z domów 59-latek przyznał się, że to on przechodził przez tory i w ostatnim momencie uskoczył przed przejeżdżającym składem.

Jak się okazało, mężczyzna miał aż 3 promile alkoholu w organizmie. Teraz odpowie za wykroczenie w postaci przejścia przez torowisko w miejscu niedozwolonym. Policjanci wniosek o ukaranie skierują do sądu. Konsekwencje dla 59-latka mogą być jednak poważniejsze. Niewykluczone, że z roszczeniami z powodu opóźnienia pociągu wystąpi wobec niego także PKP IC. Pasażerowie zatrzymanego składu przesiedli się do pociągu jadącego do Bydgoszczy, skąd ruszyli w dalszą podróż do stolicy.