MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

MASZT JAK WIEŻOWCE

Maciej Jędrzyński
Sołtys Obozina, Dariusz Maciejewski, osiedlił się we wsi pięć lat temu i twierdzi, podobnie jak inni mieszkańcy, że budowanie tutaj masztu komórkowej telefonii, to bezsensowny pomysł. Fot. Maciej Jędrzyński
Sołtys Obozina, Dariusz Maciejewski, osiedlił się we wsi pięć lat temu i twierdzi, podobnie jak inni mieszkańcy, że budowanie tutaj masztu komórkowej telefonii, to bezsensowny pomysł. Fot. Maciej Jędrzyński
W malowniczej podskarszewskiej wsi Obozin wrze - większość mieszkańców nie zgadza się na wybudowanie tam stacji bazowej telefonii komórkowej. Boją się, że promieniowanie elektromagnetyczne, z umiejscowionych na około ...

W malowniczej podskarszewskiej wsi Obozin wrze - większość mieszkańców nie zgadza się na wybudowanie tam stacji bazowej telefonii komórkowej. Boją się, że promieniowanie elektromagnetyczne, z umiejscowionych na około 60-metrowym maszcie urządzeń, będzie szkodliwe dla zdrowia ludzi i zwierząt. Mieszkańcom chodzi jeszcze o coś innego. Maszt ma stanąć w pobliżu granicy Obszaru Chronionego Doliny Rzeki Wierzyca.

- Stawiamy na agroturystykę, rekreację, bo to praktycznie jedyna szansa dla takiej popegeerowskiej wsi jak nasza - mówi Dariusz Maciejewski, sołtys wsi, którego dom znajduje się blisko zaplanowanej lokalizacji masztu. - Niektórzy, jak ja, sprowadzili się tutaj z Trójmiasta, kupili ziemię, osiedli i inwestują m.in. właśnie z myślą o turystach. Maszt, wysoki jak dwa wieżowce, będzie odstraszał turystów, a nie przyciągał.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z operatorem sieci komórkowej.
- Z pewnością taki maszt zakłóca krajobraz, ale podobnie jest przecież z liniami wysokiego napięcia - informuje Aleksander Dackiewicz, specjalista z Polskiej Telefonii Cyfrowej Era GSM w Warszawie. - Robimy to dla poprawy jakości naszych usług, a dla turystów też ma to przecież duże znaczenie. Emisja promieniowania nie będzie szkodliwa i te obawy są nieuzasadnione.
Ostatnio skarszewski Urząd Miasta i Gminy wydał decyzję o warunkach zabudowy dla tej inwestycji. W związku z tym w Obozinie zebrano blisko 70 podpisów pod protestem z decyzją i sprawa trafi do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku.

O planowanej budowie masztu ze stacją telefonii komórkowej mówi się w Obozinie, że to kolejna wieża, którą przyjdzie oglądać mieszkańcom i turystom. Pierwsza powstała przed laty w sąsiednim Trzcińsku i góruje nad terenem, będąc widoczna nie tylko w Obozinie. Tam już znajdują się m.in. urządzenia telekomunikacyjne Ery, co potwierdziła nam spółka Polska Telefonia Cyfrowa.
Wieżę w Trzcińsku widać dobrze z nowego, drewnianego domu Marcina Bogdanowicza, który przyjechał na wieś z Trójmiasta i osiadł tu na stałe. Kolejnej nie chce oglądać.
- Myślę o agroturystyce, zakupiłem nawet pięć koni w Bieszczadach i jak podrosną, to je sprowadzę - opowiada. - Dla mnie to sposób na życie. Miasto już mnie męczyło. Zaakceptowałem wieżę w Trzcińsku, ale maszt komórkowy, to już przesada. Nie po to ludzie szukają wypoczynku na wsi, aby mieć widoki przypominające im aglomerację.
Właścicielce sklepu spożywczego w Obozinie, Krystynie Schulz, też się nie podoba planowana inwestycja.
- Jestem wyczulona na takie maszty z promieniowaniem - stwierdza pani Krystyna. - Mówią, że są nieszkodliwe, ale kto mi zapewni, że moi wnukowie nie będą przez to chorowali? Córka ma niepełnosprawne dziecko i dowiedziała się, że to mogą być jeszcze skutki awarii w Czarnobylu.
Maszt ze stacją ma stanąć w pobliżu domostwa sołtysa, Dariusza Maciejewskiego, na prywatnej działce. Operator będzie płacił jej właścicielowi za udostępnienie terenu pod stację. Mieszkanka tej nieruchomości, z która skontaktowaliśmy się, nie chciała z nami szerzej rozmawiać na ten temat. Podkreśliła tylko, że jej maszt nie będzie przeszkadzać. Mieszkańcy Obozina, z którymi rozmawialiśmy, dodają jednak, że nie roszczą pretensji do tej rodziny i nie szukają z nią zwady.
W spółce Polska Telefonia Cyfrowa nie pierwszy raz spotykają się z takimi protestami. W firmie podkreślają, że nowe stacje, w odpowiednio wyznaczonych miejscach, są potrzebne, aby zwiększyć pojemność sieci.
- Chodzi o to, aby więcej osób mogło korzystać z telefonii Ery, bo sieć się rozwija i musimy dbać o jakość usług - mówi Aleksander Dackiewicz, specjalista z Polskiej Telefonii Cyfrowej w Warszawie. - Im więcej takich stacji, tym lepiej dla mieszkańców, bo ich gęstsze umiejscowienie powoduje, że pracują one z mniejszą mocą i promieniowanie jest mniejsze.
- Znaczne gorsze oddziaływanie ma używanie telefonu komórkowego, który trzymamy przecież bezpośrednio przy głowie. Stacje bazowe nie stanowią zagrożenia - dodaje Grzegorz Piekarski, dyrektor biura konstrukcyjnego w spółce Attex z Sopotu, która bezie wykonywać dla Ery inwestycję.
Z informacji, jakie uzyskaliśmy wynika, że jeśli inwestor uzyska prawomocne pozwolenie na budowę, wykonanie masztu potrwa kilka miesięcy.

Nie jesteśmy stroną

Dariusz Skalski
burmistrz Skarszew
- Osobiście zakładam, że im więcej takich urządzeń, tym bardziej odczuwa to człowiek, ale jako burmistrz zachowuje bezstronność. Nie jesteśmy w tej sprawie stroną. Jeżeli klient zwraca się do naszego urzędu, że chce postawić taki maszt, mamy obowiązek rozpatrzyć tę sprawę zgodnie z prawem. Sprzeciw mieszkańców z Obozina przekażę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku, które rozpatrzy sprawą.
Fot. Rafał Kosecki

Ptaki zagrożone

Na zlecenie inwestora powstał raport o oddziaływaniu na środowisko planowanej inwestycji. Stwierdza się w nim, że projektowana stacja nie będzie stanowić zagrożenia dla ludzi, czy krajobrazu. Obszar o przekroczonym poziomie dopuszczalnym gęstości mocy pola elektromagnetycznego w otoczeniu sieci, będzie występować na wysokości zawieszenia anten nadawczych (kilkadziesiąt metrów nad poziomem ziemi). Niemniej stwierdza się w tym raporcie także, że negatywny wpływ na faunę dotyczyć może ptaków, lecz jest to zagrożenie mniejsze od stwarzanego przez energetycznego linie przesyłowe.
W Wydziale Ochrony Środowiska w starogardzkim starostwie poinformowano nas, że sporządzenie takiego raportu to praktycznie konieczność.
- Nasza rola sprowadza się jedynie do wydawania opinii w takich sprawach, a nie decyzji - mówi Janusz Urban, naczelnik wydziału. - Nie uważam się za przeciwnika telefonii komórkowej, niemniej jestem do tego typu rzeczy, podobnie jak do kuchenek mikrofalowych, ustosunkowany bardzo negatywnie. Mamy tu bowiem do czynienia z takim, czy innym, ale jednak oddziaływaniem fal na człowieka i środowisko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto