Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy gminy Gniew są oburzeni, że nie pływają promy

Sebastian Dadaczyński
Prom na Wiśle.
Prom na Wiśle. Anna Szałkowska
Czy już nikt z drogowców o nas nie myśli? Dlaczego do czasu otwarcia mostu przez Wisłę nie pozostawiono promów w Gniewie i Opaleniu? - pytają mieszkańcy naszego powiatu. W odpowiedzi słyszymy, że dalsze użytkowanie promów wiązałoby się ze sporymi kosztami.

Andrzej Cejer, były sołtys Opalenia w gminie Gniew mówi wprost: brak promu przez Wisłę generuje ogromne problemy i koszty - traci się czas, paliwo, a co za tym idzie pieniądze. - Kto za to zapłaci? Obywatel - mówi podłamany, choć już wie, że nie będzie miał wyjścia, jak tylko wsiąść do auta i pojechać do Kwidzyna dookoła przez Grudziądz. Na tamtejszym targowisku od lat sprzedaje między innymi kwiaty.

- Obliczyłem, że przez tutejszy prom do Kwidzyna i z powrotem miałem zaledwie 16 kilometrów, a teraz nadkładając trasy, w obie strony będę musiał pokonać aż 166 km - wylicza pan Andrzej.

W piątek Cejer wybiera się na kwidzyńskie targowisko i aby w miarę szybko tam dojechać, będzie musiał szybciej wstać, bo trzeba uwzględnić ewentualne utrudnienia w ruchu. Były sołtys Opalenia zdaje sobie sprawę, że obecnie - ze względu na wysoki stan wody w Wiśle - promy i tak by nie kursowały, ale pytanie, co on i pozostali mieszkańcy mają zrobić w maju i czerwcu, gdy nie będzie już wysokiej wody? Most ma bowiem zostać oddany do użytku dopiero na początku lipca, choć i ta data nie jest pewna, bo wspomniana wysoka woda stanowi poważną przeszkodę w budowie przeprawy.

Mieszkańcy, zdając sobie sprawę z ogromu prac przy budowie mostu, zastanawiają się, dlaczego w takim razie drogowcy nie pozostawili promów. - Przecież jest to logiczne. Skoro nie ma jeszcze otwartego mostu, mieszkańcom należy pozostawić alternatywę, jak na przykład promy - komentują w gminie Gniew.

Odpowiedzi na to pytanie szukaliśmy w Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Gdańsku, pod który podlega prom w Gniewie, a także w gdańskim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. GDDKiA obsługiwała prom w Opaleniu. Wyjaśnienia przedstawicieli tych dwóch instytucji są podobne. Górę wzięła... ekonomia.

- Uruchomienie promu wiązałoby się z pewnymi pracami i kosztami. Taka jednostka musi spełniać odpowiednie przeglądy techniczne. Z ekonomicznego punktu widzenia jest nieuzasadnione, by przez dwa, trzy miesiące kursował prom, kiedy za chwilę nastąpi otwarcie mostu - mówi Włodzimierz Kubiak, zastępca dyrektora do spraw inwestycji w ZDW. - Zresztą proszę zauważyć, że most miał zostać oddany już pod koniec grudnia ubiegłego roku, a więc dziś nie byłoby już problemu z promami. To nie nasza wina, że prace nad budową przeprawy przedłużyły się.

Na ekonomię zwraca też uwagę Piotr Michalski, rzecznik gdańskiego oddziału GDDKiA. - Roczne utrzymanie promu pochłaniało około 300 tysięcy złotych i to bez względu na to, że pływał czy też nie. A trzeba wziąć pod uwagę fakt, że czasem są niskie, a czasem wysokie stany wody, które uniemożliwiają kursy. Ostatni wykonano w połowie lipca ubiegłego roku - tłumaczy Michalski. - W dodatku z przeprawy korzystało niewiele osób.

Więcej w piątkowym, papierowym Dzienniku Tczewskim

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto