Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opalenie, gm Gniew. Dzięki Akademii agroturystyka obudzi wieś

Józef M. Ziółkowski
Opalenie i okolice można zwiedzać jeżdżąc bryczką.
Opalenie i okolice można zwiedzać jeżdżąc bryczką.
Stara fabryka w Aplinkach koło Opalenia w gminie Gniew ma swoją historię. Ludzie mówią, że produkowano cykorię, potem był tu skup owoców, kółko rolnicze.

Stara fabryka w Aplinkach koło Opalenia w gminie Gniew ma swoją historię. Ludzie mówią, że produkowano cykorię, potem był tu skup owoców, kółko rolnicze.

- Niedaleko stąd mają budować most Opalenie - Gniew - mówi Wincenty Maciejewski, prowadzący wspólnie ze Szczepanem Rajskim wytwórnię opakowań kartonowych. - Może turyści będą odwiedzać naszą wieś.
Dlatego założyli Stowarzyszenie Akademia Opaleńska. Maciejewski mówi, że to brat jego wspólnika Szczepana nieżyjący już ks. Ryszard Rajski mówił im o walorach turystycznych Opalenia i okolic. Pierwszy podchwycił to Maciejewski i zaczął budować kwatery agroturystyczne. Kupił konie, bryczki i wykopał staw. Twierdzi, że na agroturystyce może zarabiać prawie cała wieś i okolice. Dlatego członkowie Akademii Opaleńskiej najpierw zabrali się za porządkowanie wsi. Na liście członków akademii są 23 nazwiska m.in. Krzysztofa Berenthala z Gdańska, Jerzego Jakubusa ze Starogardu Gdańskiego, Andrzeja Klepinowskiego, Ryszarda Grądziela, Marka Głowali. Chcą, aby wyładniały domostwa. Pierwszą rzeczą, którą zrobili to oczyścili pobocza głównej drogi wiodącej przez wieś. Mówią mi, że niektórzy mieszkańcy wyglądali zza węgła chałupy i przyglądali się jak nobliwi opaleńscy biznesmeni machali łopatami ładując ziemię na przyczepy. Chwalą rolników, którzy własnym sprzętem porządkowali pobocza dróg. Mają statut stowarzyszenia i czekają na rejestrację.

Wydzierżawili od gminy budynek, w którym chcą organizować szkolenia rolnicze. Skorzystali z okazji, że do Gniewa przyjechali przedstawiciele Koła Miast Kowalskich Europy z Niemiec, Austrii, Francji. Zaprosili ich licząc na dalsze kontakty turystyczne.
Krzysztofowi Berenthalowi, gdańszczaninowi udało się nawet sprowadzić do Opalenia góralską kapelę "Holniki" z Sidziny koło Białej Góry.
- Gdzie górol jedzie na wczasy - mówi Berenthal. - Wiadomo nad morze.
Szwagierka Brenthala Teresa Lipowska jest szefową od śpiewu w zespole "Holniki". To cała tajemnica, dlaczego górale zechcieli zagrać w Opaleniu, na Kociewiu. Wśród nich był Maciej Motor- Grelok działacz Związku Podhalan.

Góralskiej muzyce, śpiewom i powitaniom w opaleńskim domu kultury kowali z całej Europy przysłuchiwała Aleksandra Cejer, mieszkanka Opalenia.
- Takie spotkania godne są polecenia innym - powiedziała nam pani Ola. Mamy lasy, rezerwaty przyrody, korty tenisowe, konie.
Brenthal powiedział nam, że w przyszłym roku planują pod koniec lipca zorganizowanie w Opaleniu imprezy flisackiej połączonej z jarmarkiem.
Plany, entuzjazm tworzenia. Ale czasy świetności tej wsi zawsze związane były z entuzjazmem i dobrymi pomysłami, które realizowali ludzie. Tak było w najstarszej historii i najnowszej. Ziemia opaleńska czeka na ponowne odkrycie, tym razem turystyczne. Pracy wystarczy dla wszystkich.
Po występach "Kasiek" z Domu Kultury wszyscy wsiedli do bryczek i ruszyli w stronę Widlic.

W XVI wieku ziemie opaleńskie były we władaniu rodziny szlacheckiej Czapskich. W latach 1746-1774 Opalenie należało do Jakuba Czapskiego, który zarządzał skarbem Prus Królewskich. Jakub Czapski kontynuował dzieło swojego ojca Piotra i patronował Akademii Opaleńskiej, gromadzącej polskich patriotów, głównie szlachtę dyskutującą nad sprawami publicznymi, w atmosferze odpowiedzialności za kraj. Akademia przestała istnieć z chwilą śmierci Jakuba Czapskiego. Za jego życia powstał w Opaleniu pałac dworski i murowany kościół (1773). W kruchcie kościoła jest duży portret Jakuba Czapskiego.
Wieś ma bogatą historię. W 1926 roku istniała w niej szkoła dla owczarzy. W latach 1848-1850 działała Liga Polska. Powstała szkoła podstawowa oraz szosa do Małej Karczmy (1882). Na przełomie XIX i XX wieku powstał zbór ewangelicki, cegielnia, mleczarnia. Dużo dla polskości zrobił Józef Czyżewski, znany działacz polonijny, rodem z Widlic. W 1909 roku powstała kolej Smętowo - Opalenie. W okresie międzywojennym istniał most kolejowy do Kwidzyna, który w 1927 rozebrano i przeniesiono do Torunia.
W Opaleniu istnieją dwa rezerwaty przyrody położone przy szosie Opalenie - Mała Karczma.

W Widlicach Górnych jest pomnik z szarego granitu upamiętniający prace wodno-melioracyjne na Wiśle w latach 1829-1888. Na nim nazwisko inżyniera Schmidta.
- Był on inicjatorem regulacji Wisły od Torunia do Gdańska - mówi do kowali i burmistrzów Krzysztof Berenthal.- Przekonał rząd pruski, aby wydać na ten cel 40 mln marek.
Opodal pomnika na skarpie wiślanej jest zabudowanie Jadwigi i Stefana Brzyckich. Właściciele są gościnni. Zapraszają na kawę i pokazują panoramę doliny Wisły. Na przeciwległym brzegu widać Kwidzyn. Są też puste pomieszczenia po zakładzie wikliniarskim i można by w nich urządzić pokoje gościnne.

- Z wikliny można zrobić i szafę i łóżko - mówi Stefan Brzycki. - Aby tylko turyści chcieli do nas przyjechać. Mógłbym ich nauczyć wyplatania koszyków.
Pan Stefan tłumaczy, że wyrabiając przedmioty z wikliny miał 5 lat tłustych i tyle samo chudych. Żona dodaje, że dużo wyrobów wikliniarskich przywożonych jest na Pomorze z centralnej Polski. Rynek jest chwiejny i teraz nie ma szans na utrzymanie się, dlatego są bez pracy. Oboje twierdzą, że agroturystyka jest szansą na przeżycie.
Przyglądam się jak kowale i burmistrzowie z Francji z podziwem oglądają wyroby z wikliny, pochodzące z Widlic. U nich wyroby te są mało znane. Kokoszą się w fotelach, opierają o wiklinowe stoły. Są zdumieni, że cienkie witki mogą mieć taką wytrzymałość.

Z Opalenia przez Widlice do Małej Karczmy przy drodze nr1 wiedzie śródleśna asfaltowa droga. Można z niej zboczyć na platformę widokową i podziwiać piękno przyrody, także zajechać do Wiosła Małego i Dużego, istniejących w leśnym kompleksie wsi. Sięgająca 50 metrów wysokości krawędź doliny Wisły w dwóch miejscach jest rozcięta dwoma 40 metrowymi parowami. Gęstwina drzew przepuszcza mało słońca. W jednym z parowów leży Wiosło Małe w drugim oddalonym o 300 metrów Duże Wiosło. Mieszka w nich zaledwie kilka rodzin.
Asfaltowa droga wije się lasem w kierunku Małej Karczmy, leżącej przy drodze krajowej nr1. Przy niej, nad jeziorem stoi zajazd Gniewko. Gdy słońce chyli się ku zachodowi bryczki z turystami pełnych wrażeń docierają na odpoczynek.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto