- To jest problem społeczeństwa – odnosi się do problemu Mirosław Pobłocki, prezydent Tczewa. - Do póki ludzie będą palić odpadami, to będą przykre zapachy. Jeśli ktoś widzi, że z sąsiedniego domu unoszą się kłęby dymu, proszę niezwłocznie zadzwonić na Straż Miejską. Problem polega na tym, że straż ma prawo wejść i sprawdzić czym palono, ale tylko w czasie procesu palenia.
Jak do problemu podchodzi tczewska Straż Miejska?
- Prowadzimy kontrole odnośnie spalania odpadów na terenie Tczewa - mówi Monika Fabich ze Straży Miejskiej w Tczewie. - Sukcesywnie na wszystkich osiedlach, jeszcze przed okresem grzewczym, uświadamiamy mieszkańców o szkodliwości takich praktyk. Należy podkreślić, że ważnym elementem jest prowadzenie działań profilaktyczno - edukacyjnych w tym zakresie, ponieważ wydzielający się podczas spalania śmieci trujący dym zawiera szkodliwe związki chemiczne. W szkołach i przedszkolach prowadzone są pogadanki związane z powyższym problemem. Ponadto funkcjonariusze pozostawiają ulotki w skrzynkach pocztowych oraz w placówkach handlowych prowadzących działalność na terenie kontrolowanych osiedli. Niestety, pomimo nieustannych apeli, zdarzają się osoby, które skłonne są wrzucać do domowych pieców plastikowe butelki, foliowe torby, stare ubrania czy buty. Każdy, kto nie stosuje się do obowiązujących przepisów musi liczyć się z konsekwencjami. Należy jednak podkreślić, że z roku na rok wzrasta świadomość mieszkańców odnośnie szkodliwości spalania śmieci, a prowadzone działania przynoszą pozytywne skutki.
Strażnik miejski może wypisać mandat w wysokości od 20 do 500 zł.
Więcej w piątkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Tczewskiego".
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?