Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skarszewy. Pożar w centrum miasta

Sebastian Dadaczyński
Państwo Walasowie są dziś bezsilni. Obawiają się o swoje życie. Na zdjęciu od lewej siedzi: pan Zbigniew, jego żona Danuta z 6-letnią córką Jesiką i 11-letnia córka Angelika. Za nimi stoi młody bohater, Mateusz, który gasił pożar.  Fot. Sebastian Dadaczyński
Państwo Walasowie są dziś bezsilni. Obawiają się o swoje życie. Na zdjęciu od lewej siedzi: pan Zbigniew, jego żona Danuta z 6-letnią córką Jesiką i 11-letnia córka Angelika. Za nimi stoi młody bohater, Mateusz, który gasił pożar. Fot. Sebastian Dadaczyński
Bardzo groźny pożar miał miejsce w sobotę, kilkanaście minut po godz. 22, na poddaszu zabytkowej kamienicy przy placu Hallera 13 w Skarszewach. Ogień wybuchł niedaleko jednego z mieszkań.

Bardzo groźny pożar miał miejsce w sobotę, kilkanaście minut po godz. 22, na poddaszu zabytkowej kamienicy przy placu Hallera 13 w Skarszewach. Ogień wybuchł niedaleko jednego z mieszkań. Na szczęście jego lokator przebywa w Irlandii.

W niebezpieczeństwie było jednak kilka rodzin. Wśród nich m.in. państwo Walasowie, którzy mają trójkę dzieci.

- O wybuchu ognia w naszej kamienicy powiadomił mnie sąsiad - twierdzi Danuta Walas. - Natychmiast wraz z mężem i dziećmi pobiegliśmy do góry i zaczęliśmy czym tylko się dało gasić ogień.
- Pobiegłem na górę pomóc gasić ten żywioł - dodaje Mateusz, 14-letni syn państwa Walasów. - Ratowaliśmy kamienicę, by ogień nie zajął naszego i sąsiadów mieszkania. Nie było łatwo, ale jak tylko przyjechali strażacy, to my cali i zdrowi opuściliśmy budynek.
W akcji uczestniczyło aż 7 zastępów straży pożarnej.
- Aby dostać się do źródła ognia musieliśmy rozebrać część podłogowych desek i ściany działowej - powiedział nam Roman Gradulewski, komendant OSP w Skarszewach. - Ogień zajął też część konstrukcji dachu. Ucierpiało także jedno mieszkanie.
Co było przyczyną pożaru? Mieszkańcy przypuszczają, że ogień zaprószył bezdomny mężczyzna, który kręci się po domach. Boją się, że sytuacja może się powtórzyć.

Dlaczego doszło do pożaru kamienicy przy placu Hallera 13 w Skarszewach? Zdaniem państwa Walasów ogień mógł zaprószyć bezdomny Mirosław B., który szwęda się po kamienicach. W sobotę, czyli w dniu, kiedy doszło do pożaru miał on przebywać na poddaszu domu.
- On nocuje w naszej kamienicy i pali papierosy - informuje Zbigniew Walas. - Ogółem utrudnia nam życie. Byłem w tej sprawie wcześniej m.in. u Dariusza Skalskiego, burmistrza Skarszew, by zajął się tym problemem, ponieważ obawiam się o swoje życie i dzieci.
Co na to burmistrz Skarszew?
- Tego człowieka skierowaliśmy do schroniska - tłumaczy D. Skalski. - Uciekł jednak z placówki. Znowu pojawił się w naszym mieście. Zaczął żebrać. Ostatnio nawet puka do drzwi mieszkańców z prośbą o pomoc. W naszym urzędzie zjawia się nawet ze słoikiem po herbatę.
Pan Mirosław nie jest mieszkańcem gminy Skarszewy. Wcześniej był zameldowany w gminie Pelplin.
Postępowanie w sprawie pożaru prowadzi miejscowa policja.
- Cały czas przesłuchujemy świadków tego zdarzenia - poinformował nas wczoraj Dariusz Kellas, komendant Posterunku Policji w Skarszewach. - Pod uwagę bierzemy m.in. Mirosława B., który mógł zaprószyć ogień w budynku.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto