Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świromorsy z Tczewa witały wiosnę nad jeziorem w Siwiałce

Krystyna Paszkowska
Krystyna Paszkowska
Choć z natury zimnolubne, to z "hukiem" powitały wiosnę. O kim mowa? O członkach tczewskiej grupy Świromorsów. Na miejsce powitania wybrali jezioro w miejscowości Siwiałka - u sąsiadów zza miedzy.

Jak podkreślają członkowie tczewskiej grupy Świromorsów, promują morsowanie ze względu na cudowne efekty zdrowotne. Kąpią się systematycznie. Minimum raz na tydzień. Nawet pandemia nie zmieniła ich działań.

W ciągu zaledwie 3 lat liczebność grupy Świromorsów wzrosła z 3 do ponad 100 uczestników.

- Morsowanie to alternatywa dla krioterapii, dla kriokomory, gdzie musimy mieć skierowanie od lekarza, gdzie jest to drogie, zabiera sporo czasu - wyjaśnia Adam Galewski, ojciec założyciel Świromorsów. - W morsowaniu efekty są praktycznie takie same. Mnóstwo różnych dolegliwości ludzie mają, a morsowanie jest taką krioterapią, która pomaga w wielu aspektach. Chodzi tutaj o schorzenia reumatyczne, o samopoczucie. Na przykład morsy znacznie rzadziej zapadają na depresje, mają lepszy humor. To nie jest tak, że mamy gwarancję na takie efekty. Ale na pewno pomaga.

Zwłaszcza teraz, gdy coraz więcej osób ze względu na konieczne odosobnienie zapada na depresję, morsowanie jest tak ważnym.

- Mamy bardzo liczną grupę młodych morsów i szczerze mówiąc, nie do końca wiem, co ich skłania do morsowania - mówi pan Adam. - Starsi - wiadomo - chcą poprawić swoje zdrowie. Młodsi być może chcą wzmocnić poczucie własnej wartości, ponieważ to jest przełamanie pewnego rodzaju tabu - wejść w zimie do wody. W zimie się do wody przecież nie wchodzi. To wykazanie odwagi, przełamanie się samemu do czegoś takiego.

Adam Galewski przez długi czas był przekonany, że jeżeli dał radę z morsowaniem, to już nic go nie złamie, a przez lata był dyrektorem handlowym w korporacji i to była mega stresująca praca. Świadomość, że się przełamał psychicznie bardzo mu pomagała.

Warto zwrócić uwagę na to, że zimą nie ma tak dużej różnicy temperatur, jak latem, nie mamy takie skoku, takiego szoku termicznego. Wydaje się, że to jest dużo bezpieczniejsze niż zanurzenie się wodzie w sierpniu. Moim zdaniem, to dużo łatwiejsze niż wejść do morza w sierpniu. Każdy, kto spróbował wejść zimą do wody, mówi, że jest to łatwiejsze. Pierwsze 30 sekund to jest odczucie chłodu, ale to nie jest totalne odczucie zimna, to się inaczej odczuwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto