Szpital św. Jana prosi o pomoc

Dramatyczna sytuacja finansowa Szpitala św. Jana w Starogardzie Gdańskim była przedmiotem spotkania zorganizowanego w siedzibie Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej.

- Dług sięga już 40 mln zł - mówi dyrektor placówki Tadeusz Rocławski. - Brakuje pieniędzy nawet na wyżywienie dla pacjentów. Spowodowane jest to faktem, że 25 proc. kontraktu zajmuje komornik. Jedyne pieniądze na wyżywienie pochodzą z opłat parkingowych. Stawka na całodzienne utrzymanie pacjenta to 3,50 zł. Kto za to byłby w stanie gotować w rodzinie? Jestem pełen podziwu dla obsługi kuchni, która dokonuje cudów.
Dyrektor apelował o pomoc w postaci żywności. Krzysztof Trawicki, etatowy członek Zarządu Powiatu obiecał koordynację działań. W najbliższą niedzielę apel wygłoszą z ambon wszyscy księża w powiecie starogardzkim.
- Ja już deklaruję bezpłatny ubój świń i transport - mówi Edmund Herold, właściciel masarni w Zblewie. - Zdaję sobie sprawę, że rolnicy nie mają sami zbyt wiele, ale jak ktoś podaruje np. 10 kg wieprzowiny, to ja jestem w stanie przywieźć gotowe wyroby, oczywiście bezpłatnie. Chcę, żeby wszystko było przejrzyste i nikt nie mógł mi zarzucić, że się na tym nieszczęściu szpitala dorobiłem.

Kropla w morzu

W starogardzkim szpitalu miesięcznie potrzeba 190 kg cukru, 100 kg soli, 20 kg kapusty kiszonej, 90 kg jabłek, 40 kg kapusty białej, 20 kg kapusty czerwonej, 1731 kg ziemniaków. Tych ostatnich pół tony podarowano już szpitalowi. Dotąd rolnicy łącznie podarowali płody rolne o wartości 6 870 zł. Jest to jednak kropla w morzu potrzeb.
Akcję pomocy od strony szpitala koordynuje Regina Majewska, tel. 562-48-21. Przypomnijmy, że szpital obsługuje ponad 120 tys. mieszkańców i jest jedyną placówką specjalistyczną w okolicy. Leczą się w nim zarówno mieszkańcy powiatu starogardzkiego, jak i tczewskiego.