Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tczew. Awantury w pogotowiu ciąg dalszy

Iza Kraszewska
Wracamy do sprawy, o której pisaliśmy kilka dni temu. Mieszkanka Tczewa oskarżyła wówczas pracowników pogotowia o nieudzielenie pomocy jej dziecku. Jak twierdzi, bardzo długo czekała na lekarza, a dodatkowo ...

Wracamy do sprawy, o której pisaliśmy kilka dni temu. Mieszkanka Tczewa oskarżyła wówczas pracowników pogotowia o nieudzielenie pomocy jej dziecku. Jak twierdzi, bardzo długo czekała na lekarza, a dodatkowo pielęgniarka, która w tym dniu pełniła dyżur, była bezczelna i opryskliwa. Pacjenci i pracownicy pogotowia, twierdzą, że sytuacja wyglądała trochę inaczej.

Według relacji młodej matki, Agnieszki Kołek, jej 4,5-miesięcznemu dziecku pomoc nie została udzielona we właściwy sposób. Nasza rozmówczyni między innymi stwierdziła, że bardzo długo czekała na lekarza. Według niej również niektóre osoby z personelu zachowywały się bezczelnie i nie potraktowały sytuacji poważnie.
Pracownicy pogotowia i pacjenci obecni w tym dniu w poczekalni mają odmienne zdanie na temat przebiegu sytuacji. Według nich, konflikt jaki powstał między matką dziecka a pielęgniarką i lekarzem dyżurującym wyglądał zupełnie inaczej.
- Osobiście sprawdziłem co naprawdę wydarzyło się tego dnia w pogotowiu - mówi Marek Klusek, kierownik pogotowia w Tczewie. - Okazuje się, że sprawa wygląda inaczej. Nie jest to tylko wizja pracowników pogotowia. Mamy również relacje pacjentów, którzy znajdowali się w tym czasie w poczekalni pogotowia. Według nich to pani Kołek wtargnęła do budynku z krzykiem i rozpętała awanturę.

Agnieszka Kołek twierdzi jednak, że najbardziej nieuprzejma była pielęgniarka.
- Według relacji pacjentów było wręcz odwrotnie - mówi Marek Klusek - To pielęgniarka, Ewa Urbańska została obrzucona obelgami. Pani Kołek nie przebierała w słowach, aż wstyd cytować jakie słowa padły z ust młodej kobiety. Pielęgniarka ma zamiar podać panią Kołek do sądu za obrazę, są na to świadkowie.
Matka poszkodowanego dziecka zarzucała również lekarzowi, że długo czekała na jego przyjście.
- To też nie do końca jest prawda - mówi Marek Klusek. - Z relacji świadków wynika, że trwało to maksymalnie pięć minut. Lekarz po drodze do gabinetu skorzystał jedynie z toalety. Pracownicy pogotowia będą teraz bardziej czujni w takich sytuacjach. Jeżeli w przyszłości ktoś zgłosi się i powie nam, że jego kilkumiesięczne dziecko spadło z kanapy, o tym fakcie będziemy na pewno informować policję.

• Co na to Agnieszka Kołek?

- Nie zmieniam swojego zdania, nadal twierdzę, że zostaliśmy okropnie potraktowani w tczewskim pogotowiu - twierdzi pani Agnieszka. - Moje dziecko nie otrzymało żadnej pomocy ze strony pracowników. Na pewno nie zostawię tej sprawy bez echa. Nigdy w życiu nie zostaliśmy tak okropnie potraktowani przez służbę zdrowia. Złożyliśmy skargę do dyrektora ZOZ w Tczewie, jednak nikt nie pofatygował się, by poinformować nas czy coś w tej sprawie zostało zrobione i czy pracownicy pogotowia poniosą jakieś konsekwencje.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto