Nie lada orzech do zgryzienia będą mieli tczewscy radni na sesji w najbliższy czwartek. Muszą zdecydować, czy zgodzić się na budowę kolejnego sklepu wielkopowierzchniowego.
Burzliwa dyskusja odbyła się już podczas obrad Komisji Polityki Gospodarczej Rady Miejskiej. Roman Szulc, przewodniczący komisji z trudem hamował emocje kupców.
- Chcemy poznać państwa racje - mówił Szulc. - Ostateczna decyzja zostanie podjęta na sesji Rady Miejskiej.
Dariusz Śliwiński, przedstawiciel inwestora czyli Budremu z Ostrowa Wielkopolskiego mówił o inwestycji, która ma powstać przy ul. Kwiatowej. Teren jest prywatny. W planie zagospodarowania miasta przeznaczono go pod handel detaliczny. Obiekt ma się składać z 750-metrowej galerii handlowej i sklepu spożywczego o powierzchni 3100 m kw. Dojazd do sklepu, tak zwany prawoskręt, ma być z drogi krajowej nr 1, w rejonie istniejącego sklepu Nomi, wyjazd, do drogi krajowej przez ulicę Kwiatową. Regulacja światłami ma zapewnić płynność komunikacyjną w tym rejonie. Firma zobowiązała się do przebudowy ul. Kwiatowej i mostka na kanale Młyńskim, tak aby mogły jeździć nią 40-tonowe pojazdy.
- Oczekujemy na wydanie decyzji o warunkach zabudowy - stwierdził Dariusz Śliwiński.
Kupcy pytali czy inwestor wiedział o funkcjonującej w Tczewie uchwale ograniczającej budowę sklepów o powierzchni powyżej 2 tys. m kw. Okazuje się, że tak. Zgodnie z ustawą o zagospodarowaniu przestrzennym ma on jednak prawo do budowy sklepu.
- Ale nie uchylono uchwały Rady Miasta - mówił Zenon Ortman, kupiec ze Stowarzyszenia Wisła. - Jeżeli nowy sklep ma mieć roczny obrót 36 mln złotych, to zabierze pieniądze stu małym sklepom.
Z pomocą Ortmanowi ruszył Andrzej Krajewski, prezes Stowarzyszenia Kupców Tczewskich "Świt". Odniósł się do wykonanej analizy i prognozy skutków funkcjonowania tak dużego sklepu. W załączniku do uchwały napisano, że sklep w nie będzie miał wpływu na istniejącą sieć handlową. Pod takim uzasadnieniem podpisał się wiceprezydent Mirosław Pobłocki. Zarzucono mu, że kłamie. Zdaniem kupców wielu z nich straci pracę.
- Analiza i prognozy nie zadowalają mnie - powiedział Mirosław Pobłocki. - Opierają się na szacunkach.
Zdaniem Mirosława Pobłockiego tak duże sklepy tworzą miasto.
Stwierdzenie to zdenerwowało Ortmana i zwrócił się do Zenona Odyi, aby ten przywołał do porządku swojego zastępcę.
- Inwestor prowadził analizy, bo tego wymaga biznes - twierdził Dariusz Śliwiński.
Kupcy ze "Świtu" mają różne interesy. Nie lubią konkurencji, nawet rodzimej. Kiedy w ubiegłym roku samorząd Tczewa ze Stowarzyszenia "Świt" i "Zorza" chciał zrobić silną spółkę handlującą na miejskim targowisku przy ul. Żwirki, mającą wpływ na bieg spraw w Tczewie, do porozumienia nie doszło.
- Chcieliśmy przejąć manhatan, ale nam go nie dano - powiedział prezes Krajewski. - Jaka jest alternatywa dla sklepów, które padną.
Zenon Odya twierdzi, że sprawa jest otwarta. Oprócz kupców, ich racji i interesów są też mieszkańcy Tczewa, których nie było na sali. Warto poznać ich zdanie, także w związku z pytaniami zadanymi przez prezydenta.
- Czy handel ma się rządzić własnymi prawami, czy ma być interwencjonizm miasta? - pytał Zenon Odya.
4 radnych z komisji było za powstaniem sklepu. Ich nazwiska zapisali kupcy na kartce, 2 było przeciwnych i 1 się wstrzymał.
Zenon Odya
prezydent Tczewa
- Obecnie grunt, gdzie miałby powstać nowy sklep, jest rolniczy i z tego tytułu podatki są niskie. Zmiana użytkowania spowoduje wzrost podatków, które wpłyną do budżetu miejskiego. Obecnie rocznie podatek rolny z tego obszaru wynosi 1800 zł., od planowanego sklepu ma wynieść 200 tys. zł.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?