Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tczew. Czy w mieście zatrudnią hycla?

seba
FOT. SEBASTIAN DADACZYŃSKI
Pojawiła się propozycja, by w Tczewie działał hycel z prawdziwego zdarzenia. To reakcja na atak amstaffa Kilka dni temu amstaff zaatakował innego czworonoga - labradora - wyprowadzanego na spacer przez mieszkankę Starego Miasta. Do zdarzenia doszło wieczorem między ulicą Wodną a Chopina, czyli już po zamknięciu miejscowego schroniska dla bezdomnych zwierząt.

Według relacji świadków, to spowodowało, że hycel azylu na miejsce dotarł dopiero kilkadziesiąt minut po ataku na labradora, a agresywnego amstaffa już nie było. Tymczasem Joanna Sobaszkiewicz, kierownik azylu tłumaczy, że informację o amstaffie schronisko otrzymało jeszcze przed pogryzieniem labradora. - Zgłoszenie dotyczyło ul. Wąskiej. Pojechaliśmy na miejsce, ale psa nie było - dodaje.

Taka sytuacja bardzo zaniepokoiła jednego z radnych miasta, Bartłomieja Kulasa.Podczas ostatniej sesji zaapelował do prezydenta Tczewa, Mirosława Pobłockiego o zakup sprzętu do chwytania agresywnych zwierząt dla Straży Miejskiej i przeszkolenie funkcjonariuszy w tym zakresie.
- Powiem więcej. W Tczewie rośnie liczba dzikich i bezpańskich psów. Czy nie warto się więc zastanowić nad powołaniem hycla z prawdziwego zdarzenia? - pytał radny.

Prezydent tłumaczy, że w sprawie wyłapywania takich zwierząt, miasto ma podpisaną umowę ze schroniskiem. Stąd nie widzi potrzeby utworzenia dodatkowego stanowiska dla hycla. - W razie potrzeby wystarczy zadzwonić do schroniska (58 531 96 56) lub ewentualnie do Straży Miejskiej (986), która powiadomi azyl - dodaje Mirosław Pobłocki.

Schronisko dla bezdomnych zwierząt w Tczewie czynne jest codziennie w godz. 10-16. Dotyczy to biura adopcyjnego. Niemniej przez całą dobę przyjmowane są interwencje od mieszkańców. - Wyjazdy te dotyczą agresywnych bądź poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych zwierząt - dodaje Joanna Sobaszkiewicz. - Po otrzymaniu sygnału na miejsce udaje się nasz hycel, który posiada odpowiedni sprzęt do wyłapywania zwierząt. Telefonować można pod numer 58 531 96 56. Czasem może się zdarzyć, że pracownik od razu nie podnieście słuchawki, bo w tym momencie zajmuje się naszymi podopiecznymi, ale ogólnie nie ma z tym większego problemu. Zresztą powiadamiają nas także policja i straż miejska.

Andrzej Jachimowski, komendant Straży Miejskiej potwierdza, że każdy z mieszkańców może poprosić funkcjonariuszy o pomoc.
- O zdarzeniu poinformujemy schronisko, a w przypadku bardzo agresywnego psa - policję. Dodatkowo strażnik pojedzie na miejsce zdarzenia. Do czasu przyjazdu hycla z azylu będzie czuwał nad bezpieczeństwem. Funkcjonariusz posiada między innymi gaz pieprzowy - dodaje Andrzej Jachimowski.
Komendant przyznaje, że Straż Miejska w Tczewie nie posiada sprzętu do wyłapywania zwierząt, a funkcjonariusze nie są przeszkoleni w tym zakresie. Jak tłumaczy, wynika to z tego, że taka działalność nie należy do ustawowo zapisanych zadań straży.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto