Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tczew. Pierwsza rozprawa stoczniowców w sądzie pracy dopiero wiosną

szal
FOT. ANNA SZAŁKOWSKA
Najprawdopodobniej dopiero w kwietniu na wokandę Wydziału Pracy Sądu Rejonowego w Starogardzie Gd.trafią pozwy stoczniowców, które dostarczono w połowie stycznia. Siedemdziesięciu stoczniowców walczy o zaległe wynagrodzenia z kilku miesięcy oraz ostatecznie ustalenie swojego pracodawcy.

- Taką informację co do terminu mamy - mówi Marek Nagórski, kierownik tczewskiego oddziału zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ Solidarność. - Z oczywistych względów stoczniowcy chcieliby przyspieszyć ten termin, ale niestety, nie mamy wpływu na pracę sądu. Wszelkie próby przyspieszenia rozprawy, mogłyby zostać źle odebrane, jako próbę wpływania na tę instytucję. Niestety, trzeba się uzbroić w cierpliwość, ale trudno to wytłumaczyć to tym ludziom. Są coraz bardziej rozgoryczeni i zdesperowani. Wielu z nich związanych jest ze stocznią przez całe swoje dorosłe życie. Wielu jest jedynym żywicielem rodziny. Skąd brać pieniądze na czynsz, na jedzenie, opłaty?


Przypomnijmy, już od trzech miesięcy 70 pracowników Stoczni Tczew S.A. nie otrzymuje wynagrodzenia. Nie mogą także odejść, bo nikt nie chce im podpisać świadectwa pracy. Nikt nie chce się przyznać do tego, że jest... ich pracodawcą. Pod koniec lipca ubiegłego roku została podpisana umowa przedwstępna między syndykiem masy upadłościowej Stoczni Tczew a spółką Stocznia Tczew S.A., utworzoną przez Zremb Chojnice. Firma ta zobowiązała się wykupić stocznię i zatrudnić jej pracowników. Ostatecznie mieli ją przejąć w kwietniu 2011 r. 
Przez kilka miesięcy stoczniowcy dostawali pensję. Za listopad, grudzień i styczeń jej nie otrzymali. Świadczeń nie otrzymają nawet ci, którzy mogliby iść na emeryturę. Ci ludzie z dnia na dzień tracą nadzieję, że będzie lepiej. Ich życie zostało zawieszone w próżni. 
Stoczniowcom, którzy mieszkają w Tczewie, pomaga miasto. Jak? Otrzymują na razie zasiłki.


- Dotyczy to ok. dziesięciu osób - informuje Zenon Drewa, wiceprezydent Tczewa ds. społecznych. - Taką samą możliwość zwrócenia się do swoich przedstawicieli mają osoby, które mieszkają na terenie innych gmin. 
Zasiłki to pomoc, którą kiedyś trzeba będzie zwrócić. Co będzie, jak trzeba będzie wszystko oddać?
- Takie pytania skierowaliśmy do prezydenta Tczewa, bo stoczniowcy obawiali się, że nagle będą musieli spłacać wszystko - dodaje Marek Nagórski. - Zapewniono nas, że warunki zwrotu zostaną uzgodnione tak, aby żadna z tych osób nie popadła w jeszcze większe kłopoty finansowe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto