Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tczew. Poruszyli bramy Nieba i... serca

Krystyna Paszkowska
Czy pytanie o sens życia, w dobie wiecznego zabiegania, kultu pieniądza, jest wystarczającym bodźcem, aby zapełnić salę Tczewskiego Domu Kultury? Okazało się, że tak i to w trójnasób.

Czy pytanie o sens życia, w dobie wiecznego zabiegania, kultu pieniądza, jest wystarczającym bodźcem, aby zapełnić salę Tczewskiego Domu Kultury? Okazało się, że tak i to w trójnasób. Przez trzy dni, podczas spektaklu "Bramy Nieba i Płomienie Piekła?", wszystkie miejsca były zajęte. Co więcej, wielu tczewianom, z braku miejsc, nie udało się obejrzeć tego spektaklu.

Chociaż "Bramy Nieba i Płomienie Piekła ?" to spektakl o silnym opartym na Biblii przesłaniu, to trudno było nawet osobom twierdzącym, że są ateistami, przejść do porządku dziennego nad tematyką przedstawienia. Zadbali o to jego twórcy. Jeszcze chwilę przed rozpoczęciem przedstawienia w pobliżu sceny "gorączkowo", acz w bardzo usystematyzowany sposób, krzątali się przyszli aktorzy, by... najpierw sala pogrążyła się w mroku. Zapadła cisza, którą za moment "rozerwał" głośny grzmot. Niektórzy widzowie ze zdziwieniem zauważyli, że początek spektaklu wcale nie rozpoczyna się tradycyjnie na scenie, lecz z tyłu sali widowiskowej. Pomiędzy rzędami krzeseł przeszedł wiedziony światłem kondukt - Jezus upadający co chwilę pod ciężarem krzyża i poganiający go krzykami "siepacze". To właśnie "Golgota", męczeńska śmierć Jezusa i jego zmartwychwstanie wprowadziły publiczność w atmosferę spektaklu. Tak jak zapowiadali twórcy tego przedsięwzięcia, całość składała się z serii scenek z życia ludzi, którzy już na ziemi wybrali swoje miejsce w wieczności i po śmierci stają w obliczu realności dwóch miejsc: Nieba i Piekła. Jeśli dodać do tego niesamowitą grę świateł, cyfrowe efekty dźwiękowe, to trudno się dziwić, że spektakl pochłonął widownię bez reszty.

- Cieszę się, że tak wiele ludzi w Tczewie mogło obejrzeć tę sztukę - powiedział Paweł Nowakowski, reżyser spektaklu. - Kto po raz pierwszy?
Na to pytanie w górę podniósł się las rąk.
- Jestem wdzięczny Bogu, że nasze życie trwa - mówił reżyser. - Człowiek pobudzony przez te sceny może zastanowić się nad swoim życiem. To co mówię, to nie żadna agitacja do jakiegoś kościoła. Pan Bóg jest zainteresowany twoim sercem. Nikt nie wie, kiedy twoje życie się skończy.
Do wspólnej modlitwy zgromadzonych w sali ludzi zaprosił Janusz Meissner, pastor Kościoła Zielonoświątkowego w Tczewie. Jeżeli można sądzić po gorliwości tej wspólnej modlitwy, to w Tczewie również wiele osób zadeklarowało pójście za Jezusem.
- Nie umiem tego wyrazić słowami, ale jestem niezmiernie poruszona tym co obejrzałam - stwierdziła 18-letnia Ania z Tczewa. - Przyszłam, bo uznałam, że to będzie po prostu dobre przedstawienie, ale to było coś więcej. Ten spektakl do mnie przemówił.
Spektakl powstał w 1979 roku pod kierownictwem Reality Outreach Ministries Inc. Na przedstawienie zaprosił tczewian Kościół Zielonoświątkowy oraz Misja Ewangelizacyjna Bramy Nieba i Płomienie Piekła.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto