Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tczew: przejazd pod wiaduktem w czasie ulewy groźny dla kierowców

szal
- Proszę sobie wyobrazić, że niecka pod wiaduktem wypełniła się na wysokość 1,80 m wodą, a wygląda to na  zwykłą kałużę  - mówi Włodzimierz Kubiak, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku. - Co będzie, gdy ktoś zaryzykuje przejazd, bo tak pomyśli?
- Proszę sobie wyobrazić, że niecka pod wiaduktem wypełniła się na wysokość 1,80 m wodą, a wygląda to na zwykłą kałużę - mówi Włodzimierz Kubiak, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku. - Co będzie, gdy ktoś zaryzykuje przejazd, bo tak pomyśli? Fot. Anna Szałkowska
Każda gwałtowna nawałnica nad Tczewem może zakończyć się tragedią dla podróżujących pod wiaduktem kolejowym ulicą Jagiellońską. Stąd też decyzja zarządcy drogi, że na razie wyremontowany odcinek nie zostanie oddany do ruchu.

- Proszę sobie wyobrazić, że niecka pod wiaduktem wypełniła się na wysokość 1,80 m wodą, a wygląda to na zwykłą kałużę - mówi Włodzimierz Kubiak, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku. - Co będzie, gdy ktoś zaryzykuje przejazd, bo tak pomyśli? Już jeden samochód tam pływał, tyle że kierowca zdążył się uratować. Nie dopuszczę tego miejsca do ruchu, póki nie będę miał pewności, że jest bezpieczne
.

Przypomnijmy, na tym odcinku odbywa się modernizacja drogi z Tczewa do autostrady A1. Prace miały się zakończyć w połowie sierpnia. Dzisiaj termin dopuszczenia tego miejsca do ruchu nie jest znany nikomu.
Okazało się bowiem, że podczas ulewnych deszczów na początku lipca, droga pod wiaduktem zamieniła się w jezioro. Inwestor i wykonawcy wskazali jako winowajcę służby miejskie i pozapychane kanały, służby z kolei zarzuciły przeciwnikom, że uszkodzili studzienki podczas prac. Wspólnie ustalono, że służby miejskie zlecą przegląd kanału miejskiego za pomocą specjalnej kamery.

Przegląd zrobiono, ale nie znaleziono wyraźniej przyczyny zalewania.

- Owszem, kanał miejski był zanieczyszczony kawałkami gałęzi, czy też kamieniami, ale to mogło wpłynąć w kilku procentach na zmniejszenie jego drożności - tłumaczy Jacek Gorczyński z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Tczewie. 


Obserwacja kosztowała ok. 60 tys. zł, ale nie znalazła ani przyczyny, ani pomogła też na znalezienie sposobu rozwiązania tego problemu. W tej chwili strony szukają innego rozwiązania, m.in. analizy zlewni wód deszczowych. Ona pozwoli odpowiedzieć na pytanie, ile to ilość wód i czy są nowe możliwości jej odprowadzenie. 



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto