Tczew. Wierzyca "dolała" Wiśle

Rutyna i większe boiskowe doświadczenie wzięły górę nad młodością i ambicją: tak pokrótce można by spuentować sobotnie derby powiatu, w których Wisła Tczew uległa Wierzycy Pelplin 1:4 (1:2).

Siąpiący deszcz i mokra, śliska murawa nie sprzyjały przeprowadzaniu płynnych akcji. W tych warunkach lepiej radzili sobie goście, którzy już w 2 min. spotkania objęli prowadzenie. Tczewscy defensorzy zostawili zbyt wiele miejsca Przemysławowi Skalskiemu, który płaskim strzałem w tzw. długi róg bramki pokonał Sebastiana Małkowskiego. Ambitni gospodarze siedem minut później doprowadzili do remisu. Dalekie prostopadłe podanie Leszka Michny, niezdecydowanie pelplińskich obrońców i błąd bramkarza Grzegorza Paprzyckiego, który minął się z kozłującą piłką, wykorzystał Karol Damaszke. W 24 min. Wierzyca odzyskała prowadzenie, po tym jak 25 m od bramki - obok nieprecyzyjnie ustawionego muru - z rzutu wolnego przymierzył kapitan gości, Krzysztof Rutkowski.
Po zmianie stron ambitni gospodarze próbując odrobić stratę walczyli ostro o każdą piłkę. Sporo pracy miał więc główny arbiter. W 60 min. Szymon Grzelak ujrzał drugi żółty, a w efekcie czerwony kartonik. Osłabieni tczewianie z upływem czasu coraz częściej nie nadążali z interwencjami. W końcówce przyjezdni dominowali już na całym boisku. Przewagę udokumentowali najpierw golem strzelonym przez Cezarego Ossowskiego, a już w doliczonym czasie gry wynik na 4:1 dla Wierzycy piękną główką ustalił Tomasz Mazurek.

• Składy

Wisła: Małkowski - Malkowski, A. Staniszewski (65 Szczodrowski, 81 Janczyński), Grzelak, Koluch, Gajewski, Komorowski, Michna, Nadolski, Damaszke, Kołodziej.

Wierzyca: Paprzycki - Rutkowski, Mazurek, Jendrzejewski (85 Maszner), Szlicht, D. Seroka, Steinborn, Racki, Skalski, Wicek (67 Wilczewski), Dziengielewicz (85 Ł. Seroka).