Rozmowa z Joanną Klekowiecką, dyrygentką Młodzieżowego Chóru Juventus, istniejącego przy parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Tczewie.
<"b> Jak się zaczęła pani współpraca z Juventusem?
- Od spotkania z ks. proboszczem Piotrem Wysgą, który poszukiwał młodego energicznego dyrygenta. I okazało się, że pasuję do tego zespołu. To już czwarty rok mojej współpracy z chórem. Byłam wtedy studentką pierwszego roku na Akademii Muzycznej w Gdańsku na wydziale dyrygentury chóralnej, w klasie prof. Zbigniewa Bruna.
Jak się pani dogaduje z chórzystami?
- Świetnie. Jestem zwolenniczką muzyki gospel. Uczestniczyłam w warsztatach gospelowych w Krakowie, gdzie wykładowcami byli profesorowie z Londynu i Kopenhagi. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że ta muzyka łamie bariery wieku, wykształcenia oraz religijne. Mogą ją razem śpiewać i protestanci, i katolicy. Przez miłość do muzyki gospel młodzi otwierają oczy na to co dzieje się w Kościele, na całą liturgię.
Jak pani udaje się to wszystko opanować? Pracuje przecież pani z amatorami.
- Najlepszą płaszczyzną współpracy jest pasja obu stron do tego, co się robi. Do pokonania jest wiele barier. Trzeba pracować nie tylko nad tekstem, ale i nad emisją głosu. W tym wieku, w jakim przychodzą do chóru młodzi ludzie, istnieje chęć zaistnienia w zespole. I to jest najlepsza motywacja.
29 stycznia w sopockim kościele Gwiazda Morza będzie pani bronić magisterskiego tytułu z dyrygentury. Myślę, że los pierwszego pani stopnia naukowego teraz leży w? głosach Juventusu.
- Większość repertuaru na mój koncert dyplomowy, to nowość przygotowywana od ubiegłego roku. 1 października członkowie chóru zaśpiewali pierwszy raz na moim ślubie. Od tej pory uczyliśmy się też 13 kolęd, o których pisałam pracę magisterską. Mieliśmy sporo czasu, aby szlifować formę. Tworzyliśmy oprawę muzyczną w czasie spotkania opłatkowego Sejmiku Województwa Pomorskiego. Uczestniczyliśmy w przeglądach muzycznych, chóralnych.
Na czym polega obrona pracy magisterskiej na pani uczelni artystycznej?
- Składa się ona z dwóch części. Trzeba napisać pracę naukową i wykonać koncert z chórem. Niektórzy kandydaci na dyrygentów na pół roku przed obroną wynajmują do współpracy chóry zawodowe. Chcę się rozwijać i dlatego wybrałam trudniejszą drogę, współpracy z chórem amatorskim. Cieszę się, że od czterech lat mam szansę przygotowywania się do koncertu dyplomowego z Juventusem. Ze śpiewakami, którzy nie traktują tego występu jako kolejnego zadania. Uczą się trudnych utworów, które ich też rozwijają.
Dlaczego tczewski chór wystąpi w sopockim, a nie tczewskim kościele?
- Większość studentów broni swoich prac w czerwcu, kiedy jest ciepło i w kościele można śpiewać z akompaniamentem. Moja praca magisterska analizuje kolędy Stanisława Niewiadomskiego. Trochę nie na miejscu byłoby wykonywanie ich w czerwcu. Rada Wydziału Dyrygentury Chóralnej mojej uczelni zgodziła się skrócić mi ostatni rok studiów, abym mogła wykonać koncert w okresie liturgicznym. Lubimy śpiewać w tczewskiej farze, ale ze względu na część wokalno-instrumentalną, w wykonaniu Sanctae Crucis, byłby problem z instrumentami. Odkryliśmy, że kościół w Sopocie jest mały, z doskonałą akustyką i z ogrzewaniem.
Połamania batuty. Dziękuję za rozmowę.
Alicja Majewska o prostych włosach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?