Tczew:mieszkańcy domów przy ul. Królowej Marysieńki w Tczewie domagają się modernizacji kanalizacji

- Rozpoczął się w momencie zerwania systemu drenażowego podczas budowy szkoły (obecnie II Liceum Ogólnokształcące - dop. red.). Wówczas pojawiły się pierwsze podtopienia, ale jakoś sobie z tym radziliśmy. Sami zakupiliśmy pompy, instalowaliśmy beczki na odbieranie wody, a także budowaliśmy murki oporowe - mówi Longina Ciesielska - Myszka.

Problem, jak mówią mieszkańcy, nasilił się w ubiegłym roku, kiedy przy budowie boiska "Orlik 2012" i parkingu przed szkołą zniszczono nawierzchnię ulicy i zawalono studzienki.

- Po naszej interwencji zostały one naprawione, ale okazało się, że woda opadowa z terenu orlika i parkingu została odprowadzona do naszej i tak niesprawnej sieci burzowej. Ta sieć jest dwukrotnie za mała, co potwierdziła ekspertyza zlecona przez Urząd Miejski, odpowiadający za inwestycje wodno-kanalizacyjne - dodaje pani Longina. - Pytanie, kto wyraził zgodę na podłączenie boiska i parkingu do sieci burzowej?

Wicestarosta tczewski Mariusz Wiórek zapewnia, że urząd przyjrzy się sprawie, choć jak mówi, nie wolno bez zgody zarządcy infrastruktury kanalizacyjnej podłączać się do sieci. - To pierwsze takie sygnały, sprawdzimy je - dodaje wicestarosta.

Tymczasem podczas niedawnej ulewy posesje zalewała jednak nie tylko woda z instalacji burzowej, ale także ścieki z sieci kanalizacyjnej. Fekalia wybijały m.in. na posesji Heleny Szczodrowskiej. - To była półmetrowa fontanna. Dlaczego mam mieć na swoim terenie ścieki? Przecież to zagrożenie epidemiologiczne - mówi oburzona.

Mieszkańcy uważają, że problem rozwiązałaby modernizacja sieci kanalizacyjnej, o co zabiegają już od 1999 roku. W tej sprawie napisali już kilka petycji do prezydenta miasta, w gestii którego leżą inwestycje wodno-kanalizacyjne. Pod petycjami podpisało się 13 właścicieli wszystkich domów przy ulicy Królowej Marysieńki.

Co na to władze miasta? Adam Burczyk, wiceprezydent Tczewa ds. gospodarczych przekonuje, że zna sprawę. - Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by rozwiązać problem mieszkańców - dodaje.

Do tematu powrócimy.