Wielgłowy. IV Zot Anek w Uroczysku

Same, bez mężów, dzieci, rodzin postanowiły spędzić swoje imieniny. I bawiły się świetnie, jak każdego roku. Tyle, że tym razem na wszystkie Anki czekało jeszcze więcej atrakcji, dobrej zabawy i humoru. Śpiew, zabawa, przejażdżki bryczką i konno - tak bawiły się Anie. Czwarty zlot na ranczu Uroczysko w Wielgłowach, w gm. Subkowy, zgromadził 35 Anek z Pomorza.

- Atmosfera zabawy i spotkania jest niepowtarzalna - mówi Ania Podolak z Gdańska. - Jestem tutaj pierwszy raz i bardzo jestem zadowolona, że przyjechałam na ranczo Uroczysko. Klimat tego spotkania jest wspaniały, swoboda, dużo przyrody, można obcować ze zwierzętami. Moim zdaniem wszyscy o różnych imionach powinni organizować takie zloty, bo to świetna okazja do poznania nowych osób, do wspólnych rozmów, poznawania innego życia.
Wśród pań o imieniu Anna znalazło się też kilku rodzynków płci męskiej. Wśród nich był Mirosław Murzydło, wójt gm. Subkowy, który jak na mężczyznę przystało natychmiast przystąpił do podawania szampana i tortu wszystkim imieninowym solenizantkom. Był też nieźle przygotowany do tej uroczystości. Wiedział skąd pochodzi imię Anna, ile Ań jest w Polsce i podał też nazwiska kilku słynnych Anek.

- To imię piękne, bardzo popularne - mówił Mirosław Murzydło. - Cieszę się, że Ania Myszka podjęła taką inicjatywę i organizuje zloty Anek. Oby takich spotkań było jak najwięcej.
Wszystkie Anny uczestniczące w zlocie otrzymały pamiątkowe dyplomy oraz różyczki ufundowane przez jedną z pelplińskich kwiaciarni. Anki próbowały swoich sił w czasie jazdy konnej i radziły sobie świetnie. Częstowały tortem pobliskich sąsiadów oraz przejezdnych. Kiedy wyruszyły na drogę z wielkimi miotłami i transparentem, niemal każdy przejezdny zatrzymywał swój samochód i wstępował na imieniny skosztować tortu.
- Jest pyszny - przyznawali goście życząc jednocześnie wszystkim Aniom tego co najlepsze. - To fajny pomysł, nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy.
Wiele śmiechu i dobrej zabawy przyniosły występy karaoke oraz zawody w rzucie podkową na odległość.
- Każdego roku chcę, aby ta impreza była atrakcyjna - mówi Ania Myszka z Tczewa, organizatorka zlotu. - Udaje się ją zorganizować dzięki pomocy wielu osób, którym bardzo za to dziękuję.
Anie na ranczu biesiadowały, wspaniale się bawiły i tańczyły. Było też wielkie grillowanie, za które odpowiedzialny był kolejny z „rodzynków” - Krzysztof Myszka, mąż organizatorki zlotu. To jego zadaniem było upieczenie wielu pyszności oraz podanie ich wszystkim Ankom.

- Na zlocie Anek jestem już czwarty raz, przyjeżdżam na ranczo od samego początku - mówi Anna Dzióbek z Gdańska. - Fascynuje mnie spędzanie tego czasu na łonie natury w towarzystwie fajnych Anek. Poza tym mam z głowy organizowanie imienin w domu. Spędzenie imienin u Ani to nowe, lepsze przeżycie. Kiedy zbliża się czas imienin, to już nie mogę się doczekać tego zjazdu. Bardzo lubię tutaj przyjeżdżać.
Na Anie czekały też strusie, największe ptaki, które można było zobaczyć z bliska, stół bilardowy, ognisko.
- Tutaj jest super - dodaje Anna Dzierżanowska z Tczewa. - Fantastyczna, bardzo przyjazna atmosfera. Zawsze zazdrościłam Krystynom, że mają swoje spotkania imieninowe. Teraz dzięki Ani Myszce my je też mamy.
Przyszłoroczny zlot będzie jubileuszowym, bo już piątym. Ania Myszka już teraz zapowiada, że będzie to niezapomniane spotkanie, obfitujące w wiele atrakcji i niespodzianek. Trzymamy za słowo!