Powiat tczewski. Rajd po Kociewiu

Jesienne słoty nie nastrajają do ruchu na świeżym powietrzu? Nic bardziej błędnego. O tym że nawet, gdy z nieba pada deszcz, można wspaniale się bawić i uczyć jednocześnie pokazali m.in. harcerze. A wszystko to dzięki harcerzom z Komendy Hufca Związku Harcerstwa Polskiego im. Władysława Jurgo w Tczewie. To ona bowiem była organizatorem VII Rajdu Kociewie. Wzięło w nim udział ponad 300 harcerzy i harcerek.

Najliczniejszą grupę stanowili harcerze z Tczewa, Gdyni i Sopotu. Nie zabrakło jednak i druhen oraz druhów z Wałbrzycha, Bydgoszczy, Inowrocławia, Elbląga, Szczecinka, czy Inowrocławia.
Jeszcze zanim drużyny ruszyły na trasy phm. Mariusz Portjanko, komendant hufca przestrzegał harcerzy, aby zabrali wygodne buty i "worek dobrego humoru".
Największym wyzwaniem dla uczestników rajdu była trasa wędrownicza. To była nie tylko wielka wędrówka, ale i wielka zabawa. Można było sprawdzić się w ekstremalnych warunkach, między innymi przez moczary.
Trasa po lasach Szpęgawskich "Czarodzieja Magnusa" owiana była do końca tajemnicą. Na tzw. trasie deptanej do pokonania było łącznie 50 km. Szlak wędrowniczy to jednak aż 70 km.

- Trasa wędrownicza przeznaczona była dla harcerzy w wieku powyżej 16 lat - mówi Robert Szpotan, harcerz Orli z Tczewa. - Ten najtrudniejszy szlak wybrało 12 drużyn - patroli. Tczewska drużyna też zdecydowała się na tę najtrudniejszą trasę, chociaż nie wszyscy jej członkowie mają już 16 lat. To jednak dobrzy, sprawdzeni w "bojach" harcerze.
Dla uczestników rajdu udział w imprezie był nie tylko okazją do ruchu na świeżym powietrzu. Podczas wędrówki zgłębiali też wiadomości na temat Tczewa i okolic. Najmłodsi, czyli zuchy wybrały się w podróż w świat bajek. Malców można było zobaczyć m.in. w okolicy Parku Miejskiego w Tczewie, gdzie szukały Harry?ego Pottera.
Jak spisywali się ci "starsi"?

- Naszym jedynym drogowskazem była mapa i własne umiejętności łazika - wspominają harcerki z II patrolu na trasie III. - Wielokrotnie powstawały spory o to, w którą stronę powinniśmy się udać. Długo nie mogłyśmy znaleźć jakiegokolwiek punktu, jednak po paru godzinach los się do nas uśmiechnął i zaliczyłyśmy nasz pierwszy punkt u dh. Dawida. Po długiej wędrówce zaczęły się pierwsze oznaki zmęczenia. Ale można nam to chyba wybaczyć, bo jesteśmy kobietami. Kiedy spotkawszy resztę patroli podążaliśmy na obiad, mieliśmy pewność, że to już niedaleko. Jednak to właśnie teraz zaczęło się naprawdę robić ciekawie. Parę razy nadrabialiśmy niepotrzebne kilometry szukając pozostałych. Dopiero film ?Rogate Ranczo? sprawił, że zapomnieliśmy o bólu nóg i pleców i o zmęczeniu...
- Puchar trasy odebrali ci, którzy "Waleczne serca" posiadali, czyli tczewianie - powiedział Marcin Kussowski, z działu promocji Hufca Tczew.

• Złota drużyna

Zwycięska tczewska ekipa w Rajdzie Kociewie:
- patrol "w spódnicy": Joanna Wróbel, Agnieszka Wańdoch, Agnieszka Niskowska, Karolina Skibrowska, Katarzyna Gaczewska, Patrycja i Sandra Petka, Semira Bekair i patrolowa Martyna Musalewska;

- patrol "w spodniach": Mateusz Szpotan - patrolowy, Paweł Szpotan, Maciej Garbowicz, Adam Bekair, Michał Piernicki, Angelika Kerling, Karolina Olak.

• Powiało poezją

Wśród rajdowiczów nie zabrakło też "poetów", którzy swoje wspomnienia z wędrówki opisali wierszem.

"Magnus czarodziej nieodgadniony
Wymyślił dla nas zadań wiele,
Podczas ich wykonywania
Musieliśmy działać jak przyjaciele
Jedni cenniki z pizzerii zdobywali,
Inni rozkład jazdy na dworcu PKP spisywali
A jeszcze inni w parku żaby całowali
I wszyscy obwód wieży ciśnień w pocie obliczali..."