Oboje mają po 25 lat. Na życie mają konkretne pomysły. Jak podkreślają, razem poradzą sobie ze wszystkim co ich czeka w życiu. Kochają się i ufają sobie. Sylwia i Radosław Malmurowie z Subków niedawno stanęli na ślubnym kobiercu. Niby zwyczajna para młodych ludzi, tymczasem... To właśnie oni, jak wskazują statystyki Urzędu Stanu Cywilnego w Subkowach, są 5500 parą, jaka zawarła związek małżeński w tej gminie.
O uhonorowanie jubileuszowej pary zadbał Mirosław Murzydło, wójt Subków. A jacy są młodzi jubilaci? Radek jest rodowitym subkowianinem, Sylwia pochodzi z Narków. Poznali się już w zerówce.
- Tak na serio to zaczęło się podczas przygotowań do wesela mojej kuzynki z bratem Radka - Marcinem, a właściwie to tydzień po ich ślubie - wspomina Sylwia. - Zaproponował mi odwiezienie do domu z dyskoteki, na którą wybrałam się z kuzynostwem.
- Od słowa do słowa i wyszło „szydło z worka” - śmieje się Radek. - Ja chodziłem do Technikum Rolniczego w Swarożynie, a Sylwia do I LO w Tczewie. W trzeciej klasie na zaliczenie roku miałem do napisania referat z biologii. Zależało mi na dobrej ocenie, a Sylwia zawsze była bardzo dobra z tego przedmiotu. Poprosiłem ją o pomoc.
Jak przyznają, chociaż znają się już tyle lat, to nadal wzajemnie się zaskakują.
- Na imieniny dostałam od Radka kwiatka w doniczce - śmieje się Sylwia. - A pierwszym prezentem od niego była pomarańczowa suszarka do włosów. Dostałam ją na Gwiazdkę. Jeszcze działa...
- A pierwszym prezentem od Sylwii była bluza Diverse’a - dodaje Radek. - Też jeszcze ją mam. Lubię ją nosić.
- To były takie prezenty od serca - mówi Sylwia. - Czasem przynosił mi różyczkę od mamy z ogrodu. Ujął mnie tymi kwiatkami.
Zaręczyli się 25 grudnia 2004 roku.
- Nasi rodzice dopytywali się "A data ślubu, to kiedy" - wspominają młodzi. - Nie wiedzieliśmy. Czekaliśmy na 5500 ślub... (śmiech).
Oboje podkreślają, że w związku najważniejsza jest szczerość.
- Ja jestem nieufna - przyznaje Sylwia. - Muszę mieć wyłożone wszystko "na ławę". On wie, jaka jestem "straszliwa"...
- Taka Samanta - śmieje się Radek. - Dla mnie nie ma tajemnic.
A jak ze ślubem było?
- Mama była tak zdenerwowana, że nie mogła mi gorsetu zawiązać - wspomina Sylwia.
Sytuację "uratował" Piotr, brat panny młodej i świadek. Radek Sylwię w sukience do ślubu zobaczył dopiero przed uroczystością.
- Sylwia ma dobry gust - mówi z przekonaniem Radek. - Wiedziałem, że dobrze wybierze, ale jak ją zobaczyłem, całą w bieli, to aż serducho mocniej mi zabiło. Wyglądała ślicznie.
O ślubie decydowali wspólnie. Zespół Hazard z Gniewa zamawiali już w październiku ub.r. Za kamerę i zdjęcia odpowiadał Wojciech Świgoński, a kuchnię we władanie ze swoim zespołem objęła Lucyna Kołodziej, ciocia młodych.
Ślubu udzielał młodym ks. Ariel Januszewski z miejscowej parafii.
- Radkowi popłynęły łzy podczas błogosławieństwa - mówi Sylwia.
- A Sylwia „zadrżała” w kościele - dodaje Radek.
Oboje ze śmiechem wspominają zabawę organizowaną przez zespół.
- To ja będę dzieci rodził, a Sylwia będzie "głową" rodziny - śmieje się Radek. - Będziemy mieli dwójkę dzieci. W mojej rodzinie i dziadkowie, i rodzicie tylko męskich potomków mieli. Z wnuczek bardzo by się ucieszyli, zwłaszcza mama.
Młodzi małżonkowie mają do dyspozycji całe piętro domu.
- Jeszcze tylko meble i nasze "gniazdko" będzie gotowe - mówią.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?