Tczew. Czym oddychamy w mieście?

Chociaż powietrze nad Tczewem jest badane od 1998 roku przez Agencję Regionalnego Monitoringu Atmosfery Aglomeracji Gdańskiej w Gdańsku, to jednak zimą, kiedy dni są bezwietrzne, czuć na Starym Mieście ?oddech? z kominów. I choć ponoć jest znacznie lepiej niż jeszcze kilka lat temu, nadal wdychamy samochodowe spaliny i sadze, a z nimi inne pyły.

Od czasu, kiedy otworzono rondo na pl. Piłsudskiego, w godzinach szczytu, kiedy tworzą się tu korki, czuć wyraźnie spaliny. Gołym okiem widać, że znad samochodów unosi się smog.
- Kilka dni temu nie można było otwierać okien - mówi pani Danuta, mieszkanka Starego Miasta. - Do mieszkania wlatywało bowiem zanieczyszczone powietrze. Wszystkich domowników zaczęły boleć głowy i poczuli drapanie w gardle.
Krystyna Szymańska, dyrektor ARMAAG w Gdańsku uspokaja.
- Generalnie jednak z roku na rok w Tczewie zmniejszają się zawartości zanieczyszczeń w powietrzu - mówi pani dyrektor. - Ich ilość, poza pyłem, jest zadowalająca lub dobra. Na przykład stężenia dwutlenku siarki w powietrzu nad Tczewem, przez ostatnie lata spadło o 50 procent. Podobnie jest z dwutlenkiem azotu. Tlenek węgla utrzymuje się w w normie.
Największy problem jest więc z pyłami. Nie jest to zapewne dobra wiadomość np. dla alergików. W Tczewie na metr sześcienny przypada 30 mikrogramów pyłów. Dopuszczalna norma to 40 mikrogramów.
Podobny wskaźnik jak w grodzie Sambora, jest obecnie w całej aglomeracji gdańskiej, choć w 2003 r. stężenia pyłów przekraczało tam normę. Obecnie zauważa się tendencję spadkową, chociaż nie jest ona jeszcze zadowalająca.
Program ograniczenia emisji pyłów powinien dotyczyć Starego Miasta w Tczewie. Nadal bowiem najpopularniejszą formą ogrzewania są tu piece węglowe. Nie wszyscy jednak palą w nich tylko "czarnym złotem". Bywa, że do pieca idą stare kalosze, plastiki lub to, co akurat jest pod ręką i nadaje się do spalenia. W innych dzielnicach miasta widać już jakiś postęp.
Obecnie powstające w Tczewie i w okolicach firmy są wyposażone w kotłownie opalane gazem, a więc bardziej ekologiczne. W badaniach prowadzonych przez Agencję Regionalnego Monitoringu Atmosfery Aglomeracji Gdańskiej w Gdańsku zauważalna jest też zmiana pracy kotłowni na osiedlu Czyżykowo, kiedyś opalanej węglem, a teraz gazem. Ponoć też mniej emisji zanieczyszczeń ma obecnie kotłownia na Rokitkach. Być może ma na to wpływ stosowane tam do spalania lepsze paliwo. Niewątpliwie najczystsze powietrze nad miastem jest latem. Gdy wyłączone są wszystkie kotły grzewcze.
Problemem nadal są emisje wynikające z ruchu samochodów, ścierania się klocków hamulcowych, spalin, pyłu z piasku unoszącego się nad ulicami. Choć. Jak jednak podkreśla Krystyna Szymańska, dyrektor ARMAAG w Gdańsku, miejscowe władze miasta dbają o sprzątanie piasku z ulic po zimie, który przyczynia się do tworzenia pyłów. Agencja nie notuje też w Tczewie dużego problemu wynikającego z zanieczyszczeń komunikacyjnych. Główna ulica, czyli droga nr 1 przebiega wprawdzie przez Tczew, ale w znacznej odległości od budynków.
ARMAAG wykonuje już badania emisji dziennych zanieczyszczeń w powiązaniu z warunkami pogodowymi. Jest to prognoza zanieczyszczeń powietrza i warunków meteorologicznych, z którą można zapoznać się w Internecie (www. armaag.gd.pl). Dowiemy się tam, czy w danym dniu możemy dużo przebywać na powietrzu, czy nie. Są to cenne wskazówki szczególnie dla ludzi chorych m.in. na astmę, choroby krążenia, alergików.
- Kiedy będą dobre warunki, to będziemy z uśmiechem pokazywać, że można spacerować i zażywać świeżego powietrze - mówi Krystyna Szymańska. - Niebieski ludzik, to czyste powietrze, a czerwony, to złe.
Dla Tczewa najkorzystniejsze są wiatry północne. W 2004 roku wiało najwięcej tych z południowego zachodu, znoszących zanieczyszczenia znad miasta. W 2005 roku badania wykazały, że wiatry z kierunku południowo-zachodniego przynosiły zanieczyszczenia z terenów powiatu malborskiego. Nie zauważono, aby wiatry przenosiły do Tczewa zanieczyszczenia znad Gdańska.
Każdy dzień, któremu nie towarzyszą w Tczewie wiatry wiejące z prędkością powyżej 3 metrów na sekundę jest jednak złym okresem, nie tylko pogodowym, ale i przyczyniającym się do utrzymywania się zanieczyszczeń nad miastem. Także padające deszcze mogą zawierać zanieczyszczenia w postaci związków amoniaku, pochodzące z nawożenia pól i trafiające potem do atmosfery. Mokry śnieg też strąca zanieczyszczenia unoszące się w powietrzu. Najgorsze są wyziewy z kotłowni domów mieszkalnych, stosunkowo nisko posadowionych nad ziemią. Mniej szkodzi środowisku emisja pyłów z bardzo wysokiego komina. Na wysokości są one bowiem unoszone przez wiatry i rozrzedzane.