- Podoba mi się akcja Waszej gazety wskazywania urzędnikom miejsc, gdzie powinni wysłać ekipy w celu zlikwidowania dziur w drogach na Kociewiu - powiedział dzwoniąc do redakcji "Dziennika Bałtyckiego", Dariusz B., kierowca autobusu Zakładu Komunikacji Miejskiej w Tczewie. - Dla nas, kierowców ZKM, problemem są zatoki autobusowe na tczewskich ulicach. Niektóre z nich, ze względu na ich fatalny stan, po prostu omijamy, w trosce o pojazdy, którymi kierujemy. Zatoki mają głęboko zapadnięte nawierzchnie, więc wjechanie w nie grozi uszkodzeniem autobusów. Szczególnie niebezpieczne w tym względzie są przystanki przy ul. Bałdowskiej, 30-Stycznia i przy zjeździe do dworca PKP.
- Zatoki przy Bałdowskiej i koło dworca PKP nie są w naszej gestii, odpowiadają za nie, odpowiednio, i po kolei, Gmina Wiejska oraz PKP - powiedział nam Tadeusz Smól, główny specjalista do spraw utrzymania dróg i mostów, z Powiatowego Zarządu Dróg. - Odpowiadamy natomiast za tą przy 30-Stycznia, jednak w planach nie przewidzieliśmy tam remontu. Do wyboru mamy łatanie dziur, utrzymanie zieleni i oznakowania w pasach drogowych, utrzymanie wiaduktów i mostów. Robimy to, na co aktualnie pozwalają nam możliwości finansowe.
O zatokach, za które odpowiadają, zdaniem Tadeusza Smóla, Gmina Wiejska Tczew i PKP, napiszemy wkrótce.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?