Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Tczew. Droga krajowa nr 91 podzieliła wieś i pozbawiła kontaktu z najbliższymi mieszkającymi po drugiej stronie Czarlina [ZDJĘCIA]

Krystyna Paszkowska
Krystyna Paszkowska
Tak się nie da żyć. Odkąd przed 3 laty zamknęli nam przejście przez drogę krajową nr 91, to co tu się dzieje jest nie do wyobrażenia. Ci, którzy mają problem z poruszaniem się zostali praktycznie odcięci od swoich rodzin mieszkających po drugiej stronie “krajówki”. Droga nas podzieliła i rozdzieliła - mówią z żalem mieszkańcy Czarlina, w gminie Tczew.

Dla młodego człowieka pokonanie pieszo dystansu ok. 2,5 km nie jest większym problemem. Gdy w grę jednak wchodzi osoba starsza, schorowana, czy rodzic z małym dzieckiem, to już sytuacja nabiera zgoła innego wymiaru.
- Mąż cierpi na chorobę Parkinsona, ja też mam trudności z poruszaniem się - mówi Maria Brzezicka, od urodzenia mieszkająca w Czarlinie. - Dawniej jakoś dało się dojść do sklepu, czy z wnuczętami do szkoły lub przedszkola. Teraz jesteśmy właściwie na łasce dzieci. Sami nie damy rady pokonać taki szmat drogi. Próbowałam kilka razy, ale nie dość, że zajęło mi to 1,5 godziny, to jeszcze długo ten wysiłek odchorowałam - dodaje kobieta.

Dawniej mieszkańcy nie narzekali zbytnio na obecność drogi krajowej. Przejście i przejazd na drugą stronę wsi, nie były aż tak kłopotliwe. - Wszystko się zmieniło przed trzema laty, kiedy zamknięto nam przejazd i teraz żeby pójść do sklepu, czy szkoły, trzeba przejść ponad 2 km - mówi Adam Szczygieł. - Dla zmotoryzowanych to nie jest zbytnie utrudnienie, ale co mają zrobić osoby starsze, schorowane, czy rodzice z małymi dziećmi? Nie dość, że daleko, to jeszcze niebezpiecznie.

Po tej “złej” stronie drogi krajowej mieszka Julita Kreft. Kobieta ma dwoje dzieci w wieku: 5 i 9 lat. - Zafundowano nam co prawda przejście przez drogę krajową, ale znacznie dalej i dwuetapowo - mówi młoda mama. - To jednak nie jest bezpieczne przejście. Rzadko, który kierowca rzeczywiście jedzie z prędkością nieprzekraczającą 50 km/h.

Mieszkańcy są pewni, że tragedia wisi w powietrzu, to tylko kwestia czasu. - W Czarlinie rocznie przesiada się na autobus w kierunku Swarożyna kilkanaście tysięcy osób - mówi Adam Szczygieł. - Aż strach patrzeć, jak przechodzą przez zamknięty przejazd i biegną na drugą stronę na przystanek autobusowy. Niektórzy po drugiej stronie zostawiają i przechodzą przez barierki żeby zdążyć załatwić swoje sprawy.

Przygotowywane mają być schody, którymi można będzie przejść na drugą stronę. Jednak, nawet jak będzie to dwuetapowe podejście, to i tak ani niepełnosprawni, ani z matki z małymi dziećmi raczej nie sprostają takiemu wyzwaniu. - Zresztą, o czym w ogóle mówimy, w ubiegłym roku zrobili porządnie ulicę i teraz co - zamknąć ją - pyta zdenerwowany mężczyzna. - To wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Mieszkańcy nie wiedzą, gdzie jeszcze mogliby szukać pomocy, wsparcia dla swoich dążeń do odzyskania bezpiecznego połączenia z drugą stroną wsi. O swoich problemach opowiedzieli posłowi Prawa i Sprawiedliwości z Tczewa Kazimierzowi Smolińskiemu. - Byłem w Czarlinie i nie dziwię się, że mieszkańcy się żalą - przyznał poseł. - Będę rozmawiał z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad w sprawie budowy kładki w ciągu obecnej drogi - ul. Dworcowej.
- Podejmę rozmowy z Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad na temat budowy kładki - mówi Krzysztof Augustyniak, wójt gminy Tczew. - Mieszkańcy niech przygotują pismo z prośbą o budowę kładki i załączą swoje podpisy.

Więcej w dzisiejszym "Dzienniku Tczewskim"

Tczew NaszeMiasto.pl

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto