Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomóż uratować życie Marysi Lisiewicz - potrzebne pieniądze na operację serca

Krystyna Paszkowska
Krystyna Paszkowska
To jej pierwsze dzieciątko, chociaż na razie jeszcze jest pod sercem, to Anna Lisiewicz z ogromną obawą i jednocześnie nadzieją patrzy w przyszłość. "Nie jest tak, jak być powinno… Nie ma radosnego oczekiwania, mnóstwa zdjęć, gratulacji. Jest strach. Nasza córeczka, która niczego nieświadoma rośnie pod moim sercem, w chwili narodzin zacznie umierać. Jesteśmy zrozpaczeni i przerażeni… Jedyna nadzieja dla Marysi czeka w klinice w Munster. Poród, a kilka dni później operacja ratująca serce, ratująca życie - to nasz cel. Błagamy o pomoc! Mamy tak mało czasu..."

Takiego oczekiwania na narodziny dziecka obawia się każda przyszła matka. Pełnego bólu, obawy, troski i miłości. Taka pełna plątanina myśli i uczuć. Chwytanie się nawet najmniejszego skrawka nadziei.

- Robimy wszystko co możemy, by pomóc naszej córeczce i szukamy pomocy, gdzie tylko się da - mówi pani Anna. - W Białymstoku, gdzie mieszkamy, tylko jedna redakcja zainteresowała się naszym tematem, dlatego szukamy wsparcia w całej Polsce. Do końca zbiórki zostało niewiele ponad tydzień, w każdej chwili mogę zacząć rodzić. Liczymy, że wspaniali ludzie o dobrych sercach zechcą nam pomóc.

Początkowo nic nie wskazywało na dramat, który czeka na rodziców. - Jesteśmy młodym, zdrowym małżeństwem - mówi przyszła mama. - Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, to był najpiękniejszy dzień mojego życia. Dbałam o siebie, zdrowo się odżywiałam, unikałam wszelkich używek, stosowałam suplementy. Początek ciąży przebiegał wzorowo. A potem przyszła ta wiadomość...

W 16. tygodniu ciąży mój lekarz prowadzący zasugerował, że coś jest nie tak z serduszkiem maluszka. Łzy kapały mi ciurkiem, nie mogłam wydusić z siebie słowa. Skierował nas na dodatkowe badania. Dni upływały mi na płaczu i rozmyślaniu, co jest źle. Czułam strach, którego nie da się opisać, który został ze mną do tej pory...

Po echu serca przyszła diagnoza, która zwaliła nas z nóg. Okazało się, że nasza malutka kruszynka ma szereg wad serca: bardzo duży ubytek w przegrodzie międzykomorowej, przełożenie wielkich pni tętniczych, zwężenie zastawki płucnej oraz zwężenie zastawki trójdzielnej z niedorozwojem prawej komory... Wtedy jeszcze te słowa były dla nas niezrozumiałe, nie widzieliśmy, co to oznacza. Dziś po przeczytaniu setek artykułów w Internecie oraz poznaniu wielu rodzin, które zmierzyły się z podobną wadą, już wiemy... Ta wiedza paraliżuje. Jest źle.

W kraju wielu specjalistów twierdziło że taki zespół wad może być leczony tylko paliatywnie i polegać na szeregu operacji prowadzących do serca jednokomorowego... Taka przyszłość dla córeczki była dla jej rodziców nie do pomyślenia.

- Przecież nasza córeczka ma dwie pracujące komory! Tak to prawda, że prawa komora stanowi 1/3 wielkości lewej, że zastawka trójdzielna jest dwukrotnie za mała... Ale Marysia ma dwie komory... Z nimi ma większą szansę na życie!

Rodzice maleńkiej Marysi postanowili zawalczyć o przyszłość swojej córeczki, o jej życie, lepsze życie. - Nie poddamy się i zrobimy wszystko, wszystko, co w naszej mocy, by uratować naszą córeczkę, by dać jej szanse na normalne życie - "zaklina" przyszłość pai Anna. - Pomoc znaleźliśmy 600 km od domu, w Krakowie. Po konsultacjach z profesorem Edwardem Malcem znów płakaliśmy, tym razem po raz pierwszy ze szczęścia. Profesor Malec na podstawie badań uznał, że nasza Marysia może mieć zachowane dwie komory! Dał nam niesamowitą nadzieję i siłę do dalszej walki.

Niestety taka operacja może się odbyć tylko w Niemczech, w klinice w Munster. Nie jest ona w żaden sposób finansowana, a jej koszt znacznie przekracza nasze możliwości...

To był kolejny cios, bo co mogą czuć rodzice, którym ktoś w końcu daje nadzieję na to, że może być dobrze, że dziecko po szeregu operacji, miesiącach spędzonych w szpitalu może wrócić do domku i mieć wyjątkowe, połatane, ale dwukomorowe serduszko, ale nie ma pieniędzy na to wszystko? Są to niewyobrażalne koszty…

Anna Lisiewicz jest w dziewiątym miesiącu ciąży i drży na samą myśl o porodzie... - Ostatnie miesiące splatają się w jedność, w głowie wciąż tkwi tylko jedna myśl, co możemy zrobić, by pomóc naszej córeczce - przyznaje zasmucona. - Z wiadomością o tym, że dziecko urodzi się chore, pogodzić się nie da... Nie mogę się poddać, muszę walczyć dla mojego dziecka.

- Nie mamy pojęcia, co wydarzy się po porodzie - przyznają rodzice Marysi. - Jakie będą faktyczne wady, a co okaże się nieprawdą. Dlatego błagamy Was o pomoc.

Pani Ania jest przekonana, że musi urodzić w klinice w Munster. - Tylko tam otrzymamy od razu pomoc, tylko tam nasze maleństwo ma szansę - podkreśla. - Nie wiemy, z jaką wadą przyjdzie nam się zmierzyć, jaki będzie stan naszej córeczki. Nie możemy pozwolić sobie na poród w Polsce i późniejszy transport do Niemiec, bo nasza kruszynka może tego nie przeżyć…

Czy operacja Marysi będzie wskazana zaraz po urodzeniu? Niestety, tego nikt nie wie, wszystko zależy od tego jaka będzie faktyczna wada serduszka i jak malutka będzie się czuła. Jeśli będzie wydolna, to być może będzie można poczekać parę dni lub tygodni. Wszystko zależy przede wszystkim od stopnia zwężenia zastawki płucnej a to może się zmienić po porodzie.

Musimy zapewnić jej najlepszą z możliwych opiekę tuż po narodzinach. Zegar nieubłaganie tyka. Mijają dni, tygodnie. Do porodu została już tylko chwila. Prosimy, z całych sił prosimy Was o wpłaty. O pomoc. O modlitwę. . Nigdy nie wiadomo kiedy zdecyduje się przyjść na świat... Na świat, w którym od razu będzie musiała toczyć walkę o życie! Nasza Marysia to całe nasze życie. Błagam, dajmy jej wspólnie szansę…

Na operację potrzeba prawie 300 tys. zł. To przekracza możliwości rodziców. Stąd rozpaczliwa prośba o pomoc.

Osoby, które chciałyby pomóc przyszłej mamie zapewnić dobry start - w zdrowe życie, mogą wpłacić darowiznę za pośrednictwem stronyhttps://www.siepomaga.pl/serce-marysi

Liczy się każda złotówka. Jeżeli nie masz finansowych możliwości wsparcia, to chociaż udostępnij zbiórkę na swoim profilu, to też ma wymiar finansowy.

Można również przekazać 1 proc. swego podatku a leczenie Marysi. Oto dane jakie trzeba podać, aby pieniądze trafiły na odpowiednie konto:

Przekaż swój 1 proc. podatku

Numer KRS
0000396361
Cel szczegółowy 1%
0090563 Marysia

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto