Kompania Brygady Odwodowej Pomorskiej Straży Pożarnej w czwartek w nocy wróciła z południu Polski do swoich jednostek. 113 strażaków brało tam udział w akcji ratunkowej. Pomorscy ratownicy byli tam, gdzie ich pomocy najbardziej potrzebowano.
Krótko po rozpoczęciu akcji w Kamieniu koło Puław przerwany został wał. Życie mogło stracić sześciu członków ekipy ratunkowej, którzy z korony wału oświetlali miejsce pracy strażakom. Na pomoc, mimo ryzyka, ruszyli m.in. st.kpt. Jacek Łychowid, dowódca kompanii ,Artus" oraz st. ogn. Janusz Woźniak i Lesław Jakieła, obydwaj z Tczewa.
- Chyba tylko cudem ich łódź nie została porwana przez wartki nurt z 5-metrowej kaskady, jaka powstała po przerwaniu wału odgraniczającego stare koryto rzeki - powiedział nam mł. bryg. Bogdan Minuth, dowódca pomorskiej ekipy ratunkowej. - Przydało nam się doświadczenie zdobyte podczas niedawnych akcji na jeziorach rokickich i w Młynkach. Komendant wojewódzki Lubelskiej Straży Pożarnej wystąpił do st. kpt. Andrzeja Rószkowskiego, zastępcy komendanta wojewódzkiego pomorskich strażaków, o wyróżnienia dla naszych ratowników.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?