Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Artur z Rożentala urodził się z krótszą nogą. Można mu pomóc, aby nie stracił szansy na zdrowie [ZDJĘCIA]

Przemysław Zieliński
Artura Sasinowskiego nasi Czytelnicy poznali przed dwoma laty. Chłopiec z Rożentala pod Pelplinem urodził się z prawą nogą krótszą o 20 cm. Wówczas informowaliśmy o udanej operacji w USA. Teraz potrzebny jest kolejny zabieg, na który rodzinę Artura niestety nie stać.

10-letniego Artura z pozoru nie wyróżnia nic z grona rówieśników. Nie wyobraża sobie dnia bez aktywności fizycznej i nie przeszkadza mu w tym nawet fakt, że urodził się z niedoborem kości udowej. Przed czterema laty chłopcu udało się zakwalifikować na pierwszą operację w klinice światowej sławy chirurga, dr Drora Paley'a, na Florydzie. W 2014 r. przeszedł operację rekonstrukcji stawu biodrowego, kolanowego i skokowego, a dwa lata później kolejną, polegającą na wydłużeniu kości udowej o 8 cm. Narodowy Fundusz Zdrowia zrefundował operacje, ale koszty pobytu za oceanem, przelotu oraz kilkumiesięcznej rehabilitacji poniosła rodzina przy pomocy darczyńców. W zbiórce pieniędzy wsparło chłopca Stowarzyszenie „Bliżej Domu” z Tczewa.

- Zjechaliśmy całą Polskę w poszukiwaniu ratunku. Przez 6 lat odbierano nam nadzieję. Amputacja - tyle słyszeliśmy od większości lekarzy - wspomina Ewa Sasinowska, mama chłopca. - Obcięta nóżka już nigdy nie odrośnie - to wyrok na całe życie. Nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że moglibyśmy się na to zgodzić. Wierzyliśmy, że medycyna odnajdzie sposób, aby w przyszłości Artur mógł chodzić. Jak mogliśmy kilkumiesięcznemu dziecku odebrać szansę na zdrowie? Niesamowity ból, potok łez, gdy tylko środki bólowe przestawały działać. Ze łzami, za ból i cierpienie Artur oskarżał mnie - „Dlaczego na to pozwoliłaś?” Pękało mi serce, ale była też świadomość, że Artur postawi pierwszy krok, że zamiast proponowanych przez polskich lekarzy protez, pojawi się w przyszłości wydłużona nóżka.

Teraz nadszedł czas na kolejny krok w walce, czyli drugi etap wydłużania kości udowej. Noga Artura ma zostać wydłużona o 5 cm. Dzięki temu będzie mógł chodzić bez protezy. Niestety tym razem rodzina nie może już liczyć na refundację.

- Mamy problem ze zdobyciem podpisu lekarza na wniosku do Narodowego Funduszu Zdrowia, ponieważ lekarze w Polsce twierdzą, że mają takie doświadczenie, aby podjąć się dalszego leczenia Artura - wyjaśnia mama chłopca. - Niestety my nie potrafimy im zaufać po tym, jak jeszcze nie tak dawno oferowali nam amputacje nogi. Jedynym lekarzem, któremu ufamy jest dr Dror Paley. To w jego ręce oddaliśmy naszego syna i chcielibyśmy, aby to on i jego zespół podjął się kolejnego etapu leczenia Artura, ale sami nie jesteśmy w stanie uzbierać tak ogromnej kwoty.

Rodzina nie może zrezygnować z tej operacji, bo to dla Artura oznacza koniec marzeń o sprawności. Przekonali się już, że nie ma rzeczy niemożliwych. Po wielu latach poszukiwań znaleźli miejsce, w którym uda się naprawić nóżkę Artura. Ostatni postawiony przed nimi mur to bariera finansowa. A potrzeba ponad 560 tys. zł.

- Choćbyśmy dwoili się i troili, nie jesteśmy w stanie uzbierać tak ogromnej kwoty na leczenie naszego syna - dodaje pani Ewa.

W zbiórce środków może pomóc każdy z nas. Przelewy można dokonać za pośrednictwem strony internetowej www.siepomaga.pl/artur-sasinowski lub poprzez wysłanie SMS-a na nr 72365 o treści S9245 (koszt 2,46 zł).

Tczew NaszeMiasto.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto