Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska - Mołdawia. Biało-Czerwoni rozczarowali i nie wygrali z Mołdawią. Jednak zostaną baraże?

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Reprezentacja Polski zawiodła na PGE Narodowym w Warszawie. Biało-Czerwoni tylko zremisowali z Mołdawią 1:1, a to oznacza, że nie potrafili pokonać w eliminacjach tego niżej notowanego rywala, a Mołdawia na naszej drużynie zdobyła aż cztery punkty. Stracone punkty mogą okazać się kosztowne, bo dziś naszej kadrze bliżej do barażów o awans na EURO 2024 niż do bezpośredniego awansu.

Mecz z Mołdawią pokazał ile dla reprezentacji znaczy Robert Lewandowski. Polacy mieli przewagę, atakowali, kreowali okazje bramkowe, ale zdecydowanie brakowało skuteczności. Z duża dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że jedną z tych sytuacji „Lewy” zamieniłby na gola.

Biało-Czerwoni mieli przewagę od początku spotkania, ale z tego nic nie wynikało. Były sytuacje, ale brakowało lepszego podania albo wykończenia. Z kolei skuteczny futbol pokazali piłkarze Mołdawii, bo w 26 minucie oddali pierwszy celny strzał na bramkę naszego zespołu i piłkę w siatce umieścił Ion Nicolaescu. Dopiero strata gola mocniej podziałała na Biało-Czerwonych, którzy zdecydowanie zaatakowali rywali. W jednej sytuacji dwie świetne okazje – po dośrodkowaniu rozgrywającego dobre spotkanie Przemysława Frankowskiego - miał Arkadiusz Milik i napastnik Juventusu tylko sam wie, jak to się stało, że nie strzelił wyrównującego gola. Za chwilę w świetnej sytuacji spudłował Karol Świderski.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Polacy zdecydowali atakowali, a reprezentacja Mołdawii broniła dostępu do własnej bramki i czekała na okazję do kontry. Biało-Czerwoni bardzo szybko wyrównali, kiedy po zagraniu Piotra Zielińskiego piłkę przytomnie przepuścił Milik, a gola strzelił Świderski.

CZYTAJ TAKŻE: Oto jak wyglądają partnerki piłkarzy Arki Gdynia! Zobaczcie te zdjęcia

W kolejnych akacjach odbił się brak skuteczności. Tak było, kiedy strzał Frankowskiego został zablokowany, a Jakub Kamiński – po podaniu Kamila Grosickiego – nie pokonał bramkarza rywali w sytuacji sam na sam. Jeszcze w doliczonym czasie gry niecelnie głową strzelał Adam Buksa i to Mołdawia mogła cieszyć się z punktu zdobytego w Warszawie. To oznacza, że Polacy znowu nie są zależni od siebie. Nawet wygrana z Czechami nie da awansu, jeśli nasi południowi sąsiedzi potem pokonają Mołdawię u siebie. Sytuacja jest bardzo ciężka i wiele wskazuje na to, że kadrę prowadzoną przez Michała Probierza czekać będą baraże o awans na EURO 2024.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto