MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Powązki. Pożegnali Grzegorza Ciechowskiego

Józef Ziółkowski
Grób Grzegorza Ciechowskiego.
Grób Grzegorza Ciechowskiego.
Kościół św. Boromeusza na warszawskich Powązkach wypełniony był tymi, którzy przyszli pożegnać Grzegorza Ciechowskiego. Ten tczewianin z pochodzenia zmarł 22 grudnia ubiegłego roku.

Kościół św. Boromeusza na warszawskich Powązkach wypełniony był tymi, którzy przyszli pożegnać Grzegorza Ciechowskiego. Ten tczewianin z pochodzenia zmarł 22 grudnia ubiegłego roku. Przed ołtarzem stała urna z jego prochami a obok kilkanaście wieńców, od różnych instytucji, przyjaciół. Na jednym z nich napisano "Żegnaj Grzegorzu". Podczas kazania była mowa o Bogu, który w stosunku do człowieka ma niezbadane plany, wszyscy staniemy przed nim.

- Warto się nad tym zadumać, szczególnie wtedy, kiedy żegnamy kogoś bliskiego - powiedział ksiądz z parafii św. Boromeusza. - Kogoś młodego. Każda minuta, godzina mija bezpowrotnie. Pozostaje tylko ostateczne rozliczenie z przeżytego czasu, z naszego pielgrzymowania na ziemi.
Podczas mszy św. śpiewała Justyna Steczkowska. Grzegorz Ciechowski był producentem jej płyt. Po mszy urnę z prochami przewieziono na wojskowe Powązki. W bardzo długim kondukcie żałobnym szli znani twórcy, muzycy, dziennikarze i wielbiciele talentu Grzegorza Ciechowskiego.
Byli koleżanki i koledzy z Liceum Ogólnokształcącego w Tczewie, do którego uczęszczał Grzegorz Ciechowski, przedstawiciele Urzędu Miasta i Rady Miejskiej z rodzinnego Tczew. Szli z kwiatami i wieńcami: Halina Morzuch-Wójcik, Mirosława Kędzierska-Męczykowska, Wioletta Kołakowska, Marcjusz Fornalik i Mirosław Piątkowski, a także Olgierd Wojtuszkiewicz z Urzędu Miasta w Tczewie. Nad grobem po zakończeniu uroczystości religijnych głos zabrał Dariusz Szymczycha, przedstawiciel prezydenta RP. Odczytał akt nadania pośmiertnie Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski.

Z kolei Jan Wołek, poeta trzymając tomik "Wokół Niej" z wierszami Grzegorza Ciechowskiego powiedział łamiącym głosem, że nie ma podlejszego uczucia jak bezsilność wobec tego, czego nie można odwrócić.
- Ta bezsilność, niemoc jest przekładana na słowa, chociaż wierzyliśmy z Grześkiem, że posiadają one jakąś moc sprawczą. Jednak nie posiadają one mocy sprawczej a staję się boleśnie drewniane.
Kiedy umiera człowiek powoduje to zazwyczaj wielki ból najbliższych mu osób, ale są takie przypadki, kiedy ten ból jest bardzo rozległy. Raczej mógłby być przypisany kataklizmowi albo wojnie, a nie śmierci jednego człowieka.
Jan Wołek powiedział, że Grzegorz Ciechowski miał ogromny talent, który poruszał wielu ludzi, był wybitnym artystą. Był ustami pokolenia, mówił w imieniu tysięcy ludzi z jego pokolenia.
- Jest takie zdewaluowane słowo, które nazywa się dobroć. Grzesiu był po prostu dobry - kontynuował Wołek. - Wśród nas są gwiazdy, które promienieją pełnym blaskiem, ten blask zawdzięczają dobroci Grześka, jego wielkiej sympatii do ludzi.

Uznał, że trudno jest się pogodzić ze śmiercią Grzegorza Ciechowskiego, ponieważ był młody, wybitny, serdeczny i witalny, uśmiechnięty i otoczony przyjaciółmi, dziećmi i psami. Jan Wołek stwierdził, że pojawiły się w nim pytania o sprawiedliwość i nie mógłby z tym sobie poradzić gdyby nie sam Grzesiu, w którego tomiku znalazł wiersz pt. "Kropla".

  • "z jaką radością
    traci swój kształt
    kiedy spada deszczem

    ledwo dotknie
    pomarszczonej burzą
    skóry oceanu
    a już staje się mądra
    jego mądrością
    wielka jego wielkością

    podobno my też
    kiedy umieramy
    spadamy tak w niebo
    i
    zapominając w końcu o sobie
    stajemy się Bogiem"


    Gdy urna z prochami została złożona w grobowcu położono na nim dziesiątki wieńców, wiązanek kwiatów. Przyjaciele zapalili znicze. Żałobnicy w skupieniu odchodzili z miejsca, gdzie spoczął Grzegorz Ciechowski.
    - Niedawno przeprowadził się do nowego domu, tam ustawiając meble poczuł się niedobrze, trafił do szpitala, gdzie okazało się, że musi przejść operację serc - usłyszeliśmy od znajomego Grzegorza. - Pożegnał się z bliskimi, liczył, że operacja się uda. Niestety zmarł mając zaledwie 44 lata.
    - Po ukończeniu tczewskiego ogólniaka spotykaliśmy się z Grzegorzem w Toruniu - powiedziała nam Wioletta Kołakowska. - Obserwowałam powstawanie Res-Publiki, zespołu poprzedzającego Republikę. Dopiero z tego zespołu Grzegorz rozpoczął wielką karierę. Zawsze mówił, że nie będzie nauczycielem, a muzykiem. Potrafił żartować, śmiać się także z siebie. To jest cechą mało spotykaną.
    - Jego śmierć to dla mnie wielkie zaskoczenie - mówi Marcjusz Fornalik. - Grzegorz był człowiekiem znanym i lubianym, nie słyszałem, aby chorował. To jeden z moich najbliższych przyjaciół szkolnych. Potem nasze drogi rozeszły się. On trafił na studia do Torunia, a ja na gdańską politechnikę. Potem był w Warszawie. W czasach szkolnych stanowiliśmy jedną paczkę, razem trenowaliśmy sporty, chodziliśmy na zabawy. Spotykaliśmy się podczas zjazdów szkolnych.


  • Z Tczewa
    Grzegorz Ciechowski urodził się w 1957 roku w Tczewie, w tym mieście ukończył LO im. Mari Curie Skłodowskiej i z tego miasta wyniósł pierwsze doświadczenia poetyckie, muzyczne.
    Uczęszczał do Szkoły Podstawowej nr 3 niedaleko Spółdzielni Mleczarskiej przy ul. Nowy Rynek 2, której prezesem był jego ojciec. Te dwa blisko siebie położone miejsca stanowiły dla niego naturalny poligon do zabaw. Do mleczarni niesamowitego obiektu, pełnego dziwacznych maszyn zapraszał swoich kolegów. Chodząc do Szkoły Podstawowej równolegle rozpoczął naukę w Szkole Muzycznej. Oboje z siostrą Aleksandrą uczyli się gry na pianinie. Lubił grać na nim własne utwory, eksperymentować. Eksperymenty polegały na tym, że zdejmował wszystkie klapy, aby muzyka brzmiała najgłośniej. Wpływ na jego muzykowanie miało również radio Luksemburg.
  • od 7 lat
    Wideo

    Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!

    Polecane oferty

    Materiały promocyjne partnera
    Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto