Ok. godz. 16 samochód marki audi a4 z nadmierną prędkością przemieszczał się ul. Paderewskiego w Tczewie. Według świadków zdarzenia zbyt szybko i za ostro wszedł w zakręt, przez co wpadł na stojący na skrzyżowaniu znak drogowy. Impet samochodu był tak wielki, że choć skręcał w prawo, rozbił sobie na znaku nie lewy reflektor, ale... prawy.
Huk uderzenia zaalarmował przechodniów i mieszkańców okolicznych bloków. Kierowca audi zatrzymał się na chwilę, żeby wraz z pasażerem sprawdzić stan samochodu, ale widząc nadchodzących, wzburzonych ludzi, zbiegli z miejsca zdarzenia. Natychmiast wezwana została policja. Na szczęście przechodnie i mieszkańcy wykazali się przytomością umysłu, dzięki czemu przybyłemu już po kilku minutach funkcjonariuszowi podać mogli numer rejestracyjny pirata drogowego.
- Moje dziecko wpadło przerażone do domu i nie chce wyjść - oburzała się matka jednego z bawiących się niedaleko miejsca wypadku chłopców. - Co, gdyby zamiast w znak uderzył w któreś z dzieci? Jak można być tak nieodpowiedzialnym?
Mieszkańcy szybko odkryli też, że uszkodzone audi stoi zupełnie niedaleko, na jednym z parkingów blisko pl. Hallera. Udali się tam tłumnie wspólnie z policjantem, który ustalił tymczasem, że sprawca nie mieszka w okolicy, w której porzucił auto. Jego tożsamość jednakże albo jest już policji znana dzięki tablicom rejestracyjnym, albo - jeśli nie był właścicielem samochodu, który prowadził - szybko zostanie zidentyfikowany, ponieważ uszkodzony samochód porzucił... tuż pod kamerami monitoringu Straży Miejskiej.
Jeśli ktokolwiek posiada informacje mogące pomóc w szybszym pochwyceniu pirata drogowego, proszony jest o kontakt z policją.
Będziemy informować naszych Czytelników o dalszym rozwoju sytuacji.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?