Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tczew: Przemoc wobec młodszego. Co wydarzyło się za murami szkoły?

Anna Kordunowska
Archiwum
Siódmoklasista niespodziewanie zaatakował młodszego kolegę. Matka chłopca uważa, że szkoła nie rozwiązała sytuacji tak, jak należy. Dyrektor placówki jest kompletnie innego zdania.

Szatnia w-fu, gdzieś między godz. 12.30 a 13.00. Dzieci z klasy czwartej wygłupiają się, gdy nagle do jednego z nich podbiega starszy uczeń i zaczyna kopać małego chłopca. O tej sytuacji opowiedziała nam mama ofiary, która uważa, że nauczyciele zbagatelizowali sytuację. - Faktycznie, do sytuacji doszło niespodziewanie, ale bardzo dziwne jest to, że w tamtym momencie nie było żadnego nauczyciela dyżurującego ani w szatni, gdzie doszło do pobicia, ani na korytarzu - mówi matka chłopca. - Po dłuższej chwili w końcu pojawił się jakiś nauczyciel. Wówczas zajęto się oprawcą, który, jak się okazało, znany jest w szkole z podobnych wyczynów i ma nadzór kuratora sądowego.

Według relacji pani jej syn został kompletnie zignorowany przez interweniującego nauczyciela. Uważa ona, że w takiej sytuacji chłopiec niezwłocznie zaprowadzony powinien być do higienistki szkolnej oraz udzielona powinna zostać pomoc psychologiczna, ponieważ dziecko jeszcze po powrocie do domu było przerażone. - Mało tego! Dziecko brało udział w kolejnych zajęciach, jak gdyby nic się nie stało - mówi dalej kobieta. - Nawet nie poinformowano mnie o zaistniałej sytuacji, a o wszystkim dowiedziałam się w domu od syna.

Przerażona sytuacją matka następnego dnia zwróciła się do dyrekcji z prośbą u wyjaśnienie okoliczności zdarzenia i wytłumaczenie, dlaczego nie poinformowano jej o zajściu. - Chciałam, aby wytłumaczono mi również, dlaczego nie udzielono pomocy dziecku, które przyszło do domu z opuchniętą nogą! Zareagował tylko jeden nauczyciel, który powiedział mi jedynie, że wobec sprawcy zostały zachowane procedury. Uważam, że ktoś po prostu nie dopełnił swoich obowiązków. Czemu nie poinformowano mnie o zdarzeniu?

Aby znaleźć odpowiedzi na te pytania zwróciliśmy się do dyrektora Sportowej Szkoły Podstawowej nr 2 w Tczewie, w której doszło do incydentu. Robert Kraska stwierdził, że chłopiec zaraz po zdarzeniu obejrzany został przez wychowawcę, który pełnił na tym obszarze szkoły dyżur. Wówczas okazało się, że jego stan zdrowia nie jest zagrożony i uznano, że nie ma potrzeby niepokojenia rodziców. - Nauczyciel wychowawca uznał, że nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia ucznia - wyjaśnia dyrektor. - Osobiście obejrzał kopniętą nogę, kończynę obejrzał również trener pływania. Oboje uznali, że nie ma potrzeby niepokojenia rodziców. W przypadku stwierdzenia jakichkolwiek poważniejszych obrażeń u któregoś z uczniów, jak np. krwawe wybroczyny czy opuchlizna bezwzględnie informujemy rodziców. Jednak w tym przypadku nic takiego nie miało miejsca, dlatego wychowawca podjął taką, a nie inną decyzję. Poza tym o zdarzeniu nieomal natychmiast został powiadomiony kurator sądowy oraz pedagog.

Jak mówi dyrektor - po incydencie pobity chłopiec brał aktywny udział w lekcji w-fu i nie zgłaszał żadnych problemów ze zdrowiem. - Według mnie szkoła zachowała się tak, jak powinna i robiła wszystko według określonych procedur - tłumaczy Robert Kraska. - Między innymi sporządzono notatkę w dzienniku i poinformowano rodziców agresora. W razie stwierdzenia uszkodzeń ciała powinno udzielić się uczniowi pierwszej pomocy lub skierować go do gabinetu pielęgniarki szkolnej oraz poinformować rodziców, jednak uszkodzeń ciała w tym przypadku nie było. Rozumiem, że matka chłopca oczekiwałaby informacji o zdarzeniu od szkoły. Wychowawca uznał jednak, chyba słusznie, że nie ma potrzeby niepokojenia jej. Uruchomiono procedurę na przypadek agresji ucznia. Wiedzieliśmy dokładnie, że rodzic dowie się o incydencie od dziecka i jeżeli uzna to za stosowne poprosi szkołę o wyjaśnienia, których zresztą udzieliliśmy. Incydenty podobne temu zdarzają się w naszej szkole rzadko, ale nie wszystkim jesteśmy w stanie zapobiec. Na każdy akt przemocy reagujemy i staramy się, aby się już więcej nie powtórzył. Opracowane w szkole procedury i sposób postępowania przynoszą oczekiwane efekty. Jeśli już do incydentu dojdzie, to cały sztab ludzi zajmuje się jego wyjaśnieniem. Gdyby chłopiec poczuł się gorzej, udzielono by mu pomocy medycznej i poinformowano rodziców.

Z zeznań dyrektora wynika również, że młodsi uczniowie dokuczali starszym podczas ich przebierania się w szatni, dlatego jeden z nich zezłościł się i kopnął w okolice kolana uciekającego chłopca. Sprawą, na wniosek matki pokrzywdzonego, zajęła się policja.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto