Tczewscy samorządowcy rozmawiają dziś w MON o przejęciu nieruchomości po batalionie saperów

W minioną sobotę oficjalnie pożegnano jednostkę, a w poniedziałek wyruszył pierwszy kolejowy transport do Niska na Podkarpacie, dokąd skierowano wojskowych.
Decyzję o przeprowadzce batalionu podjął Bogdan Klich, były minister obrony narodowej. Jak tłumaczono, przeformowanie wojska odbywa się w ramach programu rozwoju sił zbrojnych do 2012 roku. Lokalne władze nie mogły się z tym pogodzić i apelowały o pozostawienie jednostki w Tczewie. Niestety, samorządowcom nie udało się przekonać ministra do swoich racji, dlatego teraz pozostaje im walka o przejęcie mienia po batalionie.
- Chodzi o pozyskanie części lub całości nieruchomości, ale na razie jest za wcześnie, by mówić, co ewentualnie otrzymamy - powiedział w poniedziałek dziennikarzom Adam Burczyk, wiceprezydent Tczewa ds. gospodarczych. - Dużo zależeć będzie od środowego spotkania z panem ministrem.

W grę wchodzą bardzo duże i atrakcyjne działki. Koszary leżą w centrum miasta przy ul. Wojska Polskiego, obok drogi krajowej nr 91, dawnej "jedynki". Zajmują 18,5 hektara. Równie atrakcyjne są dwa poligony. One obejmują 210 ha ziemi.

Władze miasta, zanim nie staną się właścicielami wojskowych terenów, nie chcą zdradzać, co planują na nich stworzyć. W kuluarach mówi się jednak, że jeden z pomysłów zakłada utworzenie tam tzw. centrum sprawiedliwości, gdzie w jednym miejscu mieściłyby się sąd, prokuratura i policja. Co prawda, nie są to instytucje miejskie, lecz rządowe, ale po ich przeprowadzce do koszar miasto, w ramach porozumienia np. z MSWiA, mogłoby przejąć te obiekty, które teraz zajmują organy ścigania.