Wstąpienie do Koła Gospodyń Wiejskich w Opaleniu, które w tym roku obchodzi 55-lecie istnienia, było dla Katarzyny Zander naturalną decyzją.
- W działalności koła pomagałam zanim jeszcze zostałam jego członkinią - wyjaśnia nasza rozmówczyni. - Wszystko dlatego, że do koła „od zawsze” należała moja mama, która często prosiła mnie o pomoc przy różnych okazjach. W kole działały też moje koleżanki, które namawiały mnie do wstąpienia w jego szeregi. Nie mogłam się inaczej zachować, więc również zostałam członkinią KGW. Tak minęło już ponad piętnaście lat.
W styczniu tego roku koleżanki pani Katarzyny obdarzyły ją zaufaniem, powierzając funkcję przewodniczącej koła. To zaszczytne, ale przede wszystkim odpowiedzialne stanowisko, ponieważ trzeba koordynować współdziałanie wielu osób.
- Najbardziej w działalności koła podoba mi się praca z ludźmi i satysfakcja, gdy dziękują nam za pomoc np. w organizacji wydarzeń charytatywnych - opowiada pani Katarzyna. - Lubię patrzeć na ich uśmiechy, gdy podoba im się na organizowanych przez nas imprezach. To naprawdę motywuje do dalszych działań.
Wiek pań należących do opaleńskiego KGW jest bardzo różny. Najmłodsza członkini ma 21 lat, a najstarsza - tegoroczna jubilatka - aż 90. Duże różnice wiekowe nie są żadnym problemem. Więc przeciwnie - to atut. Młodsze panie mogą czerpać z życiowych doświadczeń starszych koleżanek. Nie tylko tych wyniesionych z kuchni...
- Staramy się kultywować tradycje kociewskie, zarówno w ramach działalności koła, jak i w naszych rodzinnych domach - tłumaczy przewodnicząca opaleńskiego KGW. - Dlatego też chętnie nosimy stroje kociewskie, a podczas występów wykorzystujemy regionalne motywy. Wymieniamy się też tradycyjnymi przepisami z młodszymi dziewczynami z koła. Najbardziej jesteśmy znane ze smacznych ciast. Często na spotkaniach koła któraś z nas przynosi do spróbowania pyszny wypiek według nowej receptury.
Pani Katarzyna nie ukrywa, że działalność w KGW to także odskocznia od życia codziennego. Możliwość zobaczenia się z koleżankami na spotkaniach integracyjnych w świetlicy wiejskiej jest tym bardziej cenna, że na wsi nie ma takich miejsc, jak kino, teatr, czy kawiarnia. Na początku rodzina pani Katarzyny odbierała jej zaangażowanie w kole różnie. Teraz, jak najbardziej, pozytywnie.
- Cała rodzina często angażuje się w nasze akcje - zaznacza. - Pomaga mi mąż, dwie dorosłe córki, synek i bratowe. Takie wsparcie jest czasami niezbędne, jak mojego męża, który jest kierowcą.
Dodajmy, że Katarzyna Zander na co dzień jest nauczycielką w Zespole Szkół w Opaleniu.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?