Jakie wrażenia ma pani po pierwszym, wrześniowym zgrupowaniu reprezentacji Polski?
- Jadąc na kadrę bardzo się stresowałam. Tak to już chyba jest podczas debiutanckiego powołania. Pierwsze, może dwa dni były takie, że musiałam się wprowadzić w zespół. Musiałam się otworzyć i nabrać pewności siebie. Nie było tak, że się kryłam, ale musiałam wyczuć wszystko dookoła. Na pierwszym treningu była zdenerwowana, ale wyczułam tempo. Z każdym kolejnym treningiem pewność siebie szła do góry, ale też otwartość.
To są już nowe przyjaźnie?
- Niektóre dziewczyny już znałam z występów w lidze. Staram się rozmawiać z każdym, nawiązywać pewną relację. Wiadomo, że są osoby, z którymi lubię się bardziej.
Dużo jest obecnie napastniczek, nawet sześć w seniorskiej kadrze. Jak ta rywalizacja wygląda?
- To prawda, że jest duża. Są w tym wszystkim umiejętności, potencjał i talent. Myślę, ze to kwestia pokazania tego, co się potrafi, zdobycia zaufania w sztabie. Wszystko się da. Potrzeba troszkę czasu. Trzeba działać.
Zaliczyła pani sześć minut debiutu w meczu w Gdyni z Ukrainą. Chciałoby się pewnie więcej?
- Jescze doliczony czas był, więc łącznie z 10 minut było. (śmiech) Jestem zadowolona. Debiut to debiut. Nieważne ile. Był na swojej ziemi, przyszło dużo ludzi. Byłam zadowolona i myślę, że sporo osób z mojego grona również. W Gdyni na stadionie była rodzina, przyjaciele, wszyscy z klubu, którzy mogli przyjechać z Tczewa.
Praca została przez panią chyba dobrze wykonana, bo jest drugie powołanie na październikowe mecze w ramach Ligi Narodów kobiet.
- Czymś musiałam urzec sztab, skoro powołanie jest ponownie. Być może jeszcze chcą coś sprawić. Uważam, że wykonałam dobrą pracę na zgrupowaniu.
Jest duża różnica między piłką klubową a reprezentacyjną?
- Na pewno. Dziewczyny grają w bardzo dużych klubach i mają więcej doświadczenia, niż ja. Miałam tak na początku, ze chciałam się zaaklimatyzować. Większy jest manewr techniki, dziewczyny są lepsze motorycznie. Momentami, w pewnych aspektach, poziom jest wyższy o parę schodków. Fajnie jest czasem popracować na wyższych obrotach. Emocjonalnie? Wszystko w porządku. Dziewczyny są otwarte i nie patrzą na wiek. Jesteśmy jednością, co też jest fajne.
A w klubie jak przyjęto pani powrót z reprezentacji Polski?
- Musiałam w klubie troszkę poopowiadać. Dużo gratulacji dostałam, wsparcia. Rzeczywiście dziewczyny były szczęśliwe, że ktoś z Tczewa trafił do reprezentacji Polski. Widać było, że nie są zazdrosne, tylko faktycznie chciały się dowiedzieć jak najwięcej.
To będzie mobilizować pozostałe zawodniczki Pogoni Dekpolu Tczew?
- Uważam, że to napawa czymś pozytywnym. Jeśli ja mogę, to inne też mogą. Praca pójdzie do góry, bo jest to osiągalne nawet w małym mieście. Młodsze mogą na kadrę młodzieżową wyjechać lub z czasem także na seniorską. Trzeba pracy i cierpliwości, a powołań może być więcej.
W końcówce października zagracie dwukrotnie z Serbkami i to będą mecze o pierwsze miejsce w grupie. Dobrze, że zaczniecie w Tychach, a później polecicie na rewanż do Starej Pazovy?
- Na miejsce rozgrywania meczów nie patrzyłam akurat. Dwa dotychczasowe zwycięstwa troszkę pewności i swobody nam dają. Już mamy 6 punktów i wtedy jest łatwiej, niż gdyby była mniejsza zdobycz. Każdy przeciwnik jest trudny, nawet z niższym rankingiem. Do każdego trzeba podejść z takim samym szacunkiem. Przygotować się taktycznie i motorycznie, dopiąć na ostatni guzik. Boisko pokaże, kto zasługuje na pierwsze miejsce w grupie.
Sonda "Dziennika Bałtyckiego"!
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

Nowe inwestycje w Rypińskim Centrum Sportu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?