Marta i Maciej S. (pełne nazwisko dla wiadomości redakcji) to młode małżeństwo, które wraz z małym synem zamieszkują jeden z lokali przy ul. Jedności Narodu w Tczewie. Do pewnego czasu wszystko układało się jak należy - pan Maciej wziął wspólny kredyt z rodzicami, zaciągnęli go na mieszkanie, które aktualnie zajmują. Sytuacja zaczęła się komplikować w momencie, kiedy małżonkowie dowiedzieli się, że nie zostali wpisani przez ojca do aktu notarialnego, choć takie miały być wcześniejsze ustalenia. - Ojciec nigdy nie odpowiedział mi, dlaczego nas nie dopisał. Przy braniu wspólnego kredytu umawialiśmy się inaczej i czuję się oszukany - tłumaczy pan Maciej. - Dla własnego spokoju sporządziliśmy z nim umowę najmu.
Według tego, co mówią małżonkowie - przez cały czas regularnie uiszczali wszystkie opłaty. Małe problemy finansowe pojawiły się w grudniu zeszłego roku, kiedy to pan Maciej był na zwolnieniu lekarskim. Jednak, jak mówi, drobne zaległości finansowe szybko uiścili.
- Nie mieliśmy zadłużenia w spółdzielni, a wiosną odcięto nam ciepłą wodę - mówią. - Okazało się, że to właściciel mieszkania chciał, aby to zrobiono. Zaraz po tym ojciec wypowiedział umowę na gaz. Teraz zabrał się za prąd! We wrześniu wypowiedział umowę Enerdze i zdemontowano nam licznik! Za namową radcy prawnego od kilku miesięcy nie uiszczamy raty kredytu!
Sprawa z Energą bardzo się skomplikowała, bowiem mimo złożonej reklamacji małżeństwo przez dwa tygodnie było bez prądu. Obawiali się, że sprawa powtórzy się pod koniec września.
- Jest nam bardzo przykro z powodu sytuacji - informuje Andrzej Lis-Radomski z Biura Prasowego Grupy Energa. - Do rozwiązania umowy doszło w wyniku pomyłki pracownika punktu obsługi. Błąd został już naprawiony i klient zawarł nową umowę.
Sprawa na uregulowaniu problemu z Energą się nie kończy. Marta i Maciej S. nadal obawiają się, że zostaną bez dachu nad głową.
Z innej strony problem przedstawiają rodzice pana Macieja - Marek i Jadwiga, którzy, jak sami mówią - dla dzieci chcą jak najlepiej.
- Wspólny kredyt zaciągnęliśmy w 2011 r., czyli w momencie kiedy nasz syn nie był żonaty z Martą. Do tego momentu wszystko układało się dobrze. Chcieliśmy dla syna jak najlepiej- dzięki kredytowi dostał własne mieszkanie, samochód i uiszczono mu wcześniejsze długi. Problem pojawił się wraz z synową, która jest bardzo roszczeniowa i nie sposób dojść z nią do porozumienia. Umowę najmu, której kwota wynosiła zero złotych, spisaliśmy w 2013 r. tylko po to, aby młodzi mogli starać się o dofinansowanie z urzędu miasta. Nie było w tym złych intencji. Absolutnie prawdą nie jest, że chcemy wyrzucić syna z tego mieszkania. Chcemy jedynie, aby zaczął spłacać swoją część kredytu, czyli 450 zł, gdzie łączna rata wynosi ponad 1200 zł, oraz żeby regularnie opłacał czynsz.
Więcej przeczytasz w dzisiejszym, papierowym wydaniu "Dziennika Tczewskiego".
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?