Tczew: przez fetor mieszkańcy znowu muszą zatykać nosy. Co tak cuchnie?

Porównania do niesławnego gdańskiego wysypiska są z pewnością przesadzone, ale faktem jest, że od kilku tygodni mieszkańcy os. Bajkowego i Suchostrzyg w Tczewie coraz częściej skarżą się na uciążliwe zapachy wydobywające się - ich zdaniem - ze składowiska odpadów przy ul. Rokickiej.

- Przyznam się, że mam dużą odporność na tego typu rzecz, ale i dla mnie ten smród momentami jest nie do zniesienia - przyznaje pan Tomasz, mieszkaniec os. Bajkowego. - Najbardziej daje o sobie znać nocami. Kiedy noc jest ciepła nie można otworzyć okna w mieszkaniu.

Mieszkańcy zwracają uwagę na to, że na jakiś czas uciążliwy problem zniknął, a powrócił w tegoroczne lato.

- To prawda, że bodajże przez dwa lata odetchnęliśmy od fetoru. Mam nadzieję, że i tym razem uda się coś z tym zrobić - mówi pan Krzysztof.

To wspomnienie o wydarzeniach z końca 2013 r., kiedy na terenie składowiska odbywało się odgazowywanie starej kwatery, na której gromadzono odpady. Tym razem jednak, jak zapewnia dyrekcja Zakładu Utylizacji Odpadów Stałych, na miejscu nie są prowadzone żadne szczególne prace, które mogłyby powodować wzrost uciążliwości zapachowych.

- Zakład funkcjonuje w warunkach nie odbiegających od normalnych, nie wystąpiły w ostatnim okresie żadne awarie ani sytuacje nadzwyczajne - wyjaśnia Marcin Cejer, prezes zarządu spółki. - Uciążliwości zapachowe mogą mieć charakter wyłącznie incydentalny.

Mimo to władze miasta, do których także docierały sygnały od zdenerwowanych fetorem tczewian, zażądały od dyrekcji ZUOS wyjaśnień.

- Opinia o „tczewskich Szadółkach” jest jednak zdecydowanie przesadzona - ocenia Adam Burczyk, wiceprezydent Tczewa ds. gospodarczych.

W ubiegłym roku z kolei głośno było o skargach mieszkańców os. Staszica na niemiłe zapachy z miejscowej kompostowni i z terenu niektórych firm działających przy ul. Malinowskiej. Jak obecnie wygląda ten problem?

Czytaj więcej w piątkowym, papierowym wydaniu „Dziennika Tczewskiego”!