13 mieszkańców miasta zostało wytypowanych i pokazowo rozstrzelanych na ówczesnym "świńskim rynku" (dzisiejszy teren komendy Państwowej Straży Pożarnej) po tym, jak w nocy z 23 na 24 stycznia 1940 r. doszło do pożaru w jednej z hal Fabryki Wyrobów Metalowych „Arkona”. Choć ogień wybuchł najprawdopodobniej na skutek samozapłonu oparów benzyzny, ponieważ robotnicy ustawili koksowniki zbyt blisko remontowanych na miejscu pojazdów, lokalne struktury Gestapo i SS uznały, że winę ponosi polski ruch oporu. W związku z tym doszło do demonstracyjnej egzekucji. Ofiary rozstrzeliwane były prawdopodobnie czwórkami, a ich zwłoki przewieziono do Lasu Szpęgawskiego. Niestety, mogiły zamordowanych tczewian do dziś nie odnaleziono, podobnie jak ze względu m.in. na przedawnienie nie udało się ukazać ani żołnierzy, którzy dokonali mordu, ani dowódców, którzy wydali rozkaz.
Podczas dzisiejszej uroczystości Dawny Tczew tradycyjnie złożył trzynaście zniczy dla upamiętnienia wszystkich trzynastu ofiar zbrodni. Łukasz Brządkowski, koordynator Dawnego Tczewa, po raz kolejny powtórzył też, że stowarzyszenie dąży do wymiany upamiętniającej to smutne wydarzenie tablicy.
- Z jednej strony nie jest słuszne, że ofiary upamiętnione są, trzeba to tak nazwać, na skradzionej tablicy, zdjętej z jednego z nagrobków na niedalekim cmentarzu ewangelickim - tłumaczy. - Po drugie sama tablica zawiera wiele błędów w nazwiskach czy wieku zamordowanych, co nie powinno mieć miejsca. Otrzymaliśmy jednak zapewnienie ze strony władz miasta, że na wiosnę ruszą prace mające doprowadzić do wymiany tablicy.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?