Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Knybawa. Most pełen tajemnic

Józef Ziółkowski
Major Henryk Drewa w wartowni, z niej prowadzą korytarze do bunkrów mostowych.
Major Henryk Drewa w wartowni, z niej prowadzą korytarze do bunkrów mostowych.
Most w Knybawie koło Tczewa, na trasie Malbork - Starogard Gdański jest jedyną tego typu warowną budowlą nad Wisłą w Polsce. Posiada wiele tajemnic. Niektórzy twierdzą, że pomiędzy obydwoma przyczółkami mostu, ...

Most w Knybawie koło Tczewa, na trasie Malbork - Starogard Gdański jest jedyną tego typu warowną budowlą nad Wisłą w Polsce. Posiada wiele tajemnic. Niektórzy twierdzą, że pomiędzy obydwoma przyczółkami mostu, oddalonymi od siebie o prawie kilometr, istnieje podziemny tunel pod korytem Wisły. Inni mówią o zaminowanych jeszcze sztolniach, które zalała woda.

Most, który powstał na początku II wojny światowej posiada bardzo mocne fortyfikacje na obu brzegach rzeki.Od strony zachodniej nad strugą płynącą z Subków, istnieje betonowy przepust. W nim komory, w których można umieścić ładunki wybuchowe i wysadzić przepust.
- Mogło to spowodować dużą wyrwę i w czasie działań wojennych trzeba by zbudować dodatkowe drogi umożliwiające wjazd na most nad Wisłą, od zachodniej strony - powiedział nam major Henryk Drewa z 16. Tczewskiego Batalionu Saperów. - Są również dwie wartownie mogące służyć jako miejsca do odpoczynku dla żołnierzy, znajdujących się w ewentualnych dodatkowych wykopach fortyfikacyjnych na przedpolu mostu.
Zdaniem majora Drewy z obu bunkrów był doskonały ostrzał przedpola mostu. Dolina była trudna do pokonania, bo przecina ją struga. Major Drewa twierdzi, że z niewiadomych przyczyn budowa mostu od strony zachodniej nie została zakończona. Świadczą o tym usytuowane w pobliżu przyczółka pozostałości fundamentów.

Niemcy traktowali most jako graniczny, którego trzeba będzie bronić. Zapewne nie myślano o wysadzaniu mostu, bo jest to ostateczność wojenna. Nasz rozmówca twierdzi, że w mostowych schronach mieli zamieszkiwać żołnierze z jednostki wojskowej, pełniący służbę graniczną. Wschodni przyczółek mostu określany jest jako "hotelarski". Nie ma w nim elementów obronnych.
W jednym przyczółku mostowym mogło żyć około 300 osób. W konstrukcji przyczółka wschodniego, od strony Malborka, konstruktorzy w swoich obliczeniach popełnili błąd i zostawili tak zwane martwe pola ogniowe, czyli miejsca gdzie pociski nie mogą trafić. Aby ten błąd naprawić wykonano wystające nad most wieżyczki, z których można było ostrzeliwać przedpole mostu. Pod jezdnią mostu zostało wykonane wyjście dla żołnierzy, służące między innymi do zakładania ładunków. Mogli z niego korzystać także żołnierze chroniący się przez ogniem przeciwnika z góry. Przejście pod filarami na drugą stronę mostu przewidziane było jako droga ewakuacji. Do dzisiaj pozostały też pod jezdnią mostu szyny, którymi można było transportować sprzęt i ludzi pomiędzy przyczółkami.

Z pułkownikiem Tomaszem Hakiem, dowódcą 16. Tczewskiego Batalionu Saperów i majorem Henrykiem Drewą oglądaliśmy wschodni przyczółek mostowy. Betonowa konstrukcja umożliwiała przechowywanie w nim kilku dział artyleryjskich o kalibrze 150 mm. Przyczółek mostowy w 6 miejscach posiada płyty pancerne grubości 18 cm i wadze 20 ton.
- W czasie II wojny światowej artyleria nie była w stanie przebić takich płyt - twierdzi pułkownik T. Hak. - Na tamte czasy przyczółki mostowe, w postaci bunkrów, były bardzo trudne do zniszczenia. Z nich można było ostrzeliwać pływające Wisłą statki.
W czasie II wojny światowej fortyfikacje knybawskiego mostu nie przydały się do działań wojskowych. Załoga niemiecka mająca bronić mostu została wycofana w kierunku Gdańska i oddała most Rosjanom praktycznie bez walki. Przyczyną tego był fakt, że Armia Czerwona wypierając hitlerowców, po obu stronach Wisły, na północ od Warszawy, w kierunku Gdańska rozdzieliła się na dwa kierunki. Wojska znajdujące się po wschodniej stronie Wisły ominęły Żuławy, ze względu na nieprzejezdny teren i od Malborka uderzyły w kierunku Braniewa. Druga część sił radzieckich po zachodniej stronie Wisły zbliżała się do Tczewa. To spowodowało, że hitlerowcy, aby nie zostać okrążeni w pośpiechu musieli opuścić most oraz miasto uderzając w kierunku Gdańska, który stał się ich ostatnią linia obrony.

  • Elektrownia, kuchnia, łączność

    Oba bunkry, zarazem przyczółki mostowe dawały możliwości przeżycia nawet w czasie silnego bombardowania. Zostały wybudowane z betonu, takiej samej jakości, jaki został użyty do budowy schronów, między innymi twierdzy Hitlera w Kętrzynie. Z powodzeniem wytrzymałyby silne bombardowanie, w czasie II wojny światowej, a także zastosowanie broni chemicznej. Istnieją zabezpieczenia w postaci podwójnych ścian. Osłonę przed pociskami artylerii zapewniały ściany o grubości 3,5 metra, a przed bombami lotniczymi chroniły stropy o grubości 3,5 do 7 metrów. Właściwe funkcjonowanie i obieg informacji zapewniał system łączności w postaci tub, podobnych jak na statkach, dublowany systemem łączności przewodowej. Osłonę przed środkami trującymi zapewniał system szczelnych drzwi i śluz powietrznych oraz odpowiednia filtrowentylacja. Zabezpieczenie logistyczne funkcjonowało dzięki sieci magazynów, pomieszczeń gospodarczych, garaży na działa i sprzęt, własnej elektrowni i kuchni. Pomieszczenia schronów znajdujące się w górnych kondygnacjach zabezpieczone są przed odłamkami betonu powstającymi w czasie ewentualnego bombardowania, przez stalowe belki umieszczone w stropach jedna obok drugiej.
  • emisja bez ograniczeń wiekowych
    Wideo

    Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!

    Polecane oferty

    Materiały promocyjne partnera
    Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto