Proces prezydenta Tczewa rozpoczął się na dobre. Sąd wysłuchał pierwszych świadków

Przypomnijmy, że wcześniej obrona wnioskowała m. in. o wyłączenie jawności sprawy, o umorzenie postępowania ze względu na depenalizację jednego z przepisów ustawy o ochronie danych osobowych oraz zwrot sprawy do prokuratury celem uzupełnienia braków dowodowych. Nowy wniosek był motywowany faktem, iż prokurator, która przygotowała akt oskarżenia, jest żoną jednego z sędziów wydziału karnego sądu.

- Można by dopatrzyć się w tym fakcie uzasadnionych wątpliwości co do obiektywności oceny aktu oskarżenia - wyjaśniała mecenas Joanna Grodzicka, reprezentująca włodarza.

- W sprawach dotyczących aktów oskarżenia, które kieruję do sądu mój mąż jest wyłączony od rozpoznawania - powiedziała Barbara Iwanowska, prokurator Prokuratury Rejonowej w Malborku. - Nie utrzymuję tego typu kontaktów z innymi sędziami wydziału karnego, które poddawałyby w wątpliwość moją i sędziów bezstronność.

Sędzia Bartosz Bystrek, znając treść wniosku, który wpłynął do sądu w poniedziałek, 24 września, odwołał zaplanowane na rozprawę przesłuchania świadków. Nieoczekiwanie uznał jednak - nie czekają na rozpatrzenie wniosku przez Sąd Okręgowy w Gdańsku - że przesłucha prezydenta Tczewa, oskarżyciela posiłkowego oraz obecnego na sali byłego prezesa jednej z miejskich spółek, który nie został uprzedzony o pierwotnej decyzji sądu o odwołaniu świadków.

Mirosław Pobłocki - po odczytaniu aktu oskarżenia - odmówił składania wyjaśnień do czasu rozpatrzenia wniosku przez sąd w Gdańsku, dlatego też odczytano jego zeznania złożone w prokuraturze, w których mówił m. in., że przekazał nagrania z monitoringu ponieważ stanowiły dowód z popełnienia przestępstwa zniesławienia, a wszystkie czynności podejmowane przez prezydenta były oparte o przepisy prawa.

Czytaj więcej w sobotnim oraz piątkowym (5.10) wydaniu "Dziennika Tczewskiego"!

Tczew NaszeMiasto.pl